Przejdź do głównej zawartości

Życie śmiechu warte



Czasem lubię oderwać się od mojej mentalności będącej połączeniem Stasia Wokulskiego, z Kłapouchym i po prostu się pośmiać. Takie chwile są potrzebne nawet najbardziej zgorzkniałej i pesymistycznej istocie. Przecież nawet jak wydaje jej się, że nie ma się z czego śmiać, śmieje się z wesołych ludzi, zakochanych par i śpiewających ptaszków. Czy nie tak? Nawet jeżeli mam wyjątkowo melancholijny nastrój, gdy przyjaciółka rozśmieszy mnie przez telefon, mama opowie zabawną historię z pracy, obejrzę głupawy sitcom, czy pośmieję się z obrazków w internecie, od razu jest mi lepiej. Można w ten sposób oderwać się od codziennych problemów, emocji, dylematów. Bo kto ich nie ma..

Wyczytałam, że jedna minuta śmiechu przedłuża życie o 10 minut. No to całkiem fajnie! Mogę już nawet przeżyć, że będę miała te kilka zmarszczek więcej. ;) Taka minuta radości pozwala też spalić 12 kalorii, także chyba odnalazłam swój ulubiony sport. Dodatkowo, te 60 sekund to równowartość 45 minutowego relaksu. Śmiech jest potrzebny - koi on ból, odpycha od niego nasze myśli. Terapie śmiechem stosuje się w wielu klinikach na całym świecie, stąd też w szpitalach (szczególnie dziecięcych), można natknąć się na grupki klaunów. We Francji klauni mają w szpitalach niemal stałe zatrudnienie, i u nas animacje tego typu są coraz powszechniejsze. Mimo, że nie jestem optymistką, ani dowcipnym człowiekiem, zgadzam się z oklepanym powiedzeniem Śmiech to zdrowie. Bo to jest szczera prawda.

Pod spodem przedstawiam kilka rzeczy, które poprawiają humor właśnie MNIE. Może, będą wśród nich takie, które przypasują i WAM. Zapraszam do mojej karuzeli śmiechu. :D


ZWIERZĘTA





Kto ma zwierzaka wie doskonale, ile takie stworzenie potrafi dać radości. W moim przypadku jest to pies, a raczej suczka rasy Golden Retriever. Dostarcza nam nieustannych powodów do śmiechu. Dzieje się tak gdy mój pies: twardo goni za swoim ogonem, śpiewa smętne pieśni podczas gdy gram na pianinie, wyciera łapy w ręcznik po spacerze, oraz gdy stoi przed nami patrząc z wyrzutem i warcząc, wyjąc i jęcząc domaga się spaceru. Pokładamy się też ze śmiechu, gdy Shanni (najłagodniejszy pies świata) z agresją poluje na wielką piłkę do ćwiczeń, bądź też muchę, czy komara. Na pewno jest się też z czego pośmiać mając kota, królika, czy kanarka. Pamiętam, że niewiarygodnie rozśmieszał mnie mój chomik, zwisając na jednej łapce z górnych prętów klatki (taki akrobata). Zabawny był też pewien koń w stadninie, który uwielbiał gryźć ludzi w pośladki (znaczy zabawne, dopóki nie dotyczyło to np. mnie..). Także, śmiało, śmiejcie się ze swoich zwierząt - na pewno się na was nie obrażą ( ze znajomymi już tak łatwo nie będzie).


DZIECIAKI



Wiem, że dzieci się albo lubi, albo nie. Czasem też nie ma się możliwości ich polubić, bo po prostu nie ma się okazji zbyt wiele z nimi przebywać. Jeżeli chodzi o mnie mam dużo małych kuzynek i kuzynów z którymi uwielbiam się bawić. Serio, warto się zaprzyjaźnić z dzieciakiem, takie maluchy potrafią rozbawić do łez swoim zachowaniem. Szczególnie można się pośmiać grając z nimi w gry, czy dyskutując. Genialne są też kłótnie dwóch szkrabów. Zabawa, czy rozmowa z kilkuletnim dzieckiem raz na na czas, pozwala nam spojrzeć na różne sprawy z zupełnie innej perspektywy - zdecydowanie polecam zabawę z dzieciakami na poprawę humoru. :D


PRZYJACIELE


Nie mam rodzeństwa, a rozmowa z rodzicami - bądźmy szczerzy - niekoniecznie potrafi poprawić mi humor. Natomiast rozmowa z przyjaciółką to zupełnie co innego. Każdy ma przy sobie takie pozytywnie zakręcone osoby, z którymi rozmowa sprawia, że na twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Ja mam kilka takich ludzi i naprawdę, gdy coś idzie źle, wystarczy do nich zadzwonić, napisać, w końcu spotkać się z nimi - od razu jest lepiej! A taką już całkiem sprawdzoną kuracją, bombą endorfinową - jest spotkanie w gronie kilku przyjaciół. Szczerze polecam zrobienie sobie od czasu do czasu babskiego wieczoru (czy tam chłopsko - babskiego, jak kto woli), spotkać się w knajpie, galerii handlowej, czy też urządzić piżamową imprezę. No i gadać, plotkować, pić, jeść, grać w gry, śmiać się.. Super sprawa i mnóstwo śmiechu gwarantowane. :D


KSIĄŻKA

By oderwać się od smutków tego świata, warto zatopić się w pozytywnie zakręconych lekturach! Mam kilka takich w zanadrzu i zawsze pomagaja. Są to książki - poprawiacze humoru - które, gdy chcę się pośmiać, po prostu łapię do ręki i przeglądam, przypominając sobie zabawne momenty. Fajnie mieć na półce parę takich tytułów, do których można zawsze wrócić, licząc na dobrą zabawę. W moim przypadku można tu mówić np. o Jeżycjadzie Małgorzaty Musierowicz. Kiedyś więcej o niej napiszę. :)


FILM & SERIAL



Tak jak można się zatopić w literaturze, tak i w ulubionej komedii, bądź serialu. Ja mam sporo takich diamentów, do których wracam by poprawić sobie humor. Takie wspaniałości jak Chłopaki nie płaczą,czy Za jakie grzechy dobry Boże? już opisywałam w poprzednich postach. Raczej nie ma opcji, by nie rozśmieszyło Was również szalone Kac Vegas z Bradleyem Cooperem (<3), nasz polski klasyk - Seksmisja, czy absurdalni, przezabawni Millerowie. Dla mnie to gwaranty dobrej zabawy! Z drugiej strony każdy ma inne poczucie humoru, więc wybrałam takie, które podobały się praktycznie KAŻDEMU z moich znajomych. Co do seriali, nie oglądam za wiele tych w konwencji komediowej, ale całym sercem mogę polecić fenomenalnych Przyjaciół, których z resztą opisywałam już kiedyś tu. Mnie porządnie rozśmieszyć potrafi również pełna uroczego kiczu Niania, Detektyw Monk (absolutnie najcudowniejszy detektyw świata), czy Fineasz i Ferb, dla doceniających niezwykłe bajki. :D Jeżeli nie mamy czasu na film, 20/40 - minutowy poprawiacz humoru, również może okazać się zbawienny, pamiętajmy o tym! :P Macie doła? Włączajcie film/serial i śmiejcie się ile wlezie! 


TEATR

Największych, trwających kilka minut, napadów śmiechu spowodowanych biegiem fabuły doznaje właśnie w teatrze! Naprawdę. Teatr dla niektórych wydaje się być poważnym miejscem, z poważnymi sztukami, ale nie! Takie opinie wynikają prawdopodobnie stąd, że szkoły zazwyczaj zabierają nas nas na przedstawienia będące adaptacjami lektur szkolnych, które na ogół są szalenie nudne! Do dziś pamiętam jak wynudziłam się w Teatrze Ludowym na Antygonie, o mój Boże.. Było jeszcze tych spektakli trochę, mało z tego pamiętam, bo nie ma czego. Natomiast w dzisiejszym teatrze większość sztuk, utrzymanych jest w konwencji humorystycznej, i bardzo mi z tym dobrze. :) W Krakowie, teatrem który oferuję widzom jedną, wielką eksplozję śmiechową jest Teatr Bagatela. Widziałam tam dużo sztuk i polecam po trzykroć. Na Szalonych Nożyczkach i Mayday dosłownie płakałam ze śmiechu. Dużo radości oferuje też Pułapka na myszy w Teatrze Słowackiego i Kontrabasista w wykonaniu Jerzego Stuhra na deskach PWST. Także, pośmiejcie się w teatrze, będziecie zachwyceni. :D


YOUTUBE I W OGÓLE INTERNETY

Internet jest kopalnią śmiechu bez dna. Teraz czuję się trochę pogrążona w chaosie, bo w Internecie znalazłam tyle rozśmieszaczy, że już sama nie wiem co pokazać. Postaram się coś wyłowić, skupiając się głównie na YouTube A więc..


Cyber Marian 

jest sam w sobie tak uroczy i zabawny, że nie mam słów. W filmikach widać kunszt i świetne poczucie humoru Mariana - być może humor nie dla każdego, ale, no nie wiem, dla mnie jest genialny. <3

50 Warzyw Gienia to cudo!





Zapytaj Beczkę

Zapytaj Beczkę prowadzi świetny vloger z Krakowa, który w inteligentny, przezabawny sposób odpowiada na pytania pojawiające się pod odcinkami. Wielokrotnie poprawiły mi już samopoczucie, polecam filmiki Krzysia.

"Uciśnione grupy społeczne zawsze mają u mnie czego szukać" - ten i wiele innych odcinków - są super. :D






 Llama Song

O mój Boże. Zawsze gdy słyszę ta piosenkę, na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Lama daje radę.





The Bee Family

Najbardziej pozytywna i szalona rodzinka internetu. Są tacy super i pokazują, że wspólnie z rodziną można się też nieźle bawić.





The Italian Man who went to Malta

Genialny filmik, który pokazuje, jak bardzo wymowa może zmienić znaczenie wyrazu w języku angielskim. Jest niesamowicie zabawny - wciąż śmieję się do ekranu oglądając go, przed chwilą sprawdzałam. Dla nieuświadomionych - niepowtarzalna możliwość nauczenia się przydatnych zwrotów w języku angielskim. :P






Recenzja książki Grey - Paweł Opydo

Znów element książki Pięćdziesiąt twarzy Greya, bo jako, że jest ona w pewnym sensie fenomenem śmieszności - dużo ludzi to wykorzystuje i tworzy różne fajne filmy z nią związane. Paweł Opydo recenzuje między innymi złe książki, a ja cieszę się, że trafiłam właśnie na tą recenzję. Nie musicie tracić czasu na czytanie książki - wszystkie śmieszno-głupio-żałosne cytaty macie przed sobą! Enjoy. ;)





Kurwa Eye Center

Jest to facebookowa strona centrum okulistycznego w USA. Jak się okazuje jest ona jednak najbardziej rozpowszechniona w Polsce, a to dlatego, że w gabinecie przyjmuje przesympatyczny (zapewne) doktor Kurwa. Polecam zagłębić się w komentarze i recenzje pisane przez naszych rodaków na stronie Kurwa Eye Center. Kuracja śmiechowa gwarantowana.


Nagłówki nie do ogarnięcia

Codzienne absurdy z pierwszych stron gazet i nie tylko. Tytuły czasami zwalają z nóg i dają do myślenia, jak ktoś mógł coś takiego wymyślić. Nagłówki nie do ogarnięcia - zajrzeć koniecznie.


Myślę, że jeszcze bym tego trochę miała, ale nie da się tak w nieskończoność. Wypływając na morza internetu, od razu mamy okazję zagłębić się w otchłanie śmiechu. Czasem to odmóżdża i daje pozytywnego kopa.


Na razie to tyle o tym co mnie śmieszy, cieszy, raduje. Wielu rzeczy nie wymieniłam, o innych pewnie zapomniałam. Bo przecież śmieszą mnie też suchary taty, sytuacje na studiach, wydarzenia na facebooku, sprzeczki ludzi w autobusie i wiele, wiele innych. Jedną z najcenniejszych rzeczy, których się nauczyłam w przeciągu ostatnich paru lat, jest też umiejętność śmiania się z siebie. Nie doszłam jeszcze do perfekcji w tej dziedzinie, bo to naprawdę nie jest proste - ale serio przydatne w życiu. Jeśli macie dystans do siebie, wszystko przychodzi wam choć odrobinę łatwiej. Także, jeżeli nie będziecie się już tak zupełnie mieli z czego śmiać - spróbujcie pośmiać się z siebie. :P





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nieoczywiste atrakcje Londynu #1

Kilka dni temu wróciłam z Londynu i z tej okazji ktoś powinien mi zafundować darmową terapię. Terapeuta zaś powinien zastosować w rozmowach ze mną procedury odtęskniające. Na pewno takie są. Bo nie wiem co innego może mnie wyleczyć z Londynu. Chyba już po prostu nic. Moja kuzynka na przykład cieszy się, że z Londynu wróciła (choć w sumie dalej jest w Anglii, więc może to inaczej działa). Ja się NIE cieszę. Ja tu cierpię proszę państwa. Ale do rzeczy.  Ostatni wpis zawierał generalne przemyślenia na temat mojego pobytu w Londynie. Co nieco wspominałam tam o konkretnych miejscach, ale dziś będzie szerzej i dokładniej. Powiem bowiem o atrakcjach Londynu, które odkryłam podczas mojego wyjazdu. Uwaga. Nie są to typowe atrakcje, zawarte na każdej pocztówce, fototapecie i i kubku z Londynu. To jak duże wrażenie robi Parlament, Big Ben (swoją drogą obecnie otulony rusztowaniami), Tower Bridge, National Gallery, czy Muzeum Historii Naturalnej, wie chyba każdy. Nawet ten, kto w stolicy Anglii n

Bujna wyobraźnia - błogosławieństwo czy przekleństwo?

Z tą sytuacją mierzyła się Ania z Zielonego Wzgórza, mierzę się ja, być może duża część wszystkich Ani na świecie tak ma. Chodzi tu o rozbudowaną, bogatą w w realistyczne, wyimaginowane twory wyobraźnię.  Dopiero niedawno zaczęłam doceniać jej siłę i koloryt, ale to przecież dzięki niej od małego szkraba mogłam spokojnie wysiedzieć w szkole, w długie podróży samochodem, w kolejce do lekarza, czy co najważniejsze.. w kościele. I same plusy - babcia myśli, że ma taką cudowną, grzeczną wnusię słuchającą z zapartym tchem tego co ksiądz prawi. Tymczasem kilkuletnia Anusia projektuje swój szalony plan rychłego zasiedlenia jednej z planet i stworzenia z niej krainy bąbelków. No i wszyscy zadowoleni. Swoją drogą krainę bąbelków pamiętam do dziś - sama planeta była bąbelkiem, ludzie mieszkali w dużych bańkach mydlanych, a wszystkie meble były z pianek i baniek. Jadło też się same piankowe produkty - na śniadanie, obiad i kolacje. Wy się śmiejcie, a ja mam tą planetę tak zakorzenioną w gł

Do Kornwalii na zakupy

Niedawno wróciłam z Kornwalii, gdzie razem z Jagodą (buziaki dla niej :*) byłam na wolontariacie. Niedługo napiszę o tym coś więcej, a tymczasem zacznę od zakupów, które tam poczyniłam. Zapraszam. ♡ Łupy z Lusha Lusha odkryłam w Paryżu i co nie co już o nim wspominałam. Jest to wyjątkowy i oryginalny sklep, w którym produkty kosmetyczne wykonane są z naturalnych składników i przypominać mają swym wyglądem jedzenie. Tanio nie jest, ale niepowtadzalność produktu macie zapewnioną. Sklepy porozrzucane są po całej Europie. W Anglii też jest ich dużo, a my akurat zrobiłyśmy nasze zakupy w Truro. Czekamy na Lusha w Polsce. Pierwszym moim zakupem jest galaretka do mycia ciała Whoosh. Galaretka zastępuje żel do mycia i ma dwie strony medalu. Pachnie niesamowicie połaczeniem limonki, cytryny i rozmarynu, ma też głeboki niebieski kolor. Po kąpieli zostawia na ciele orzeźwiający zapach i uczucie świeżości. Z drugiej strony znacie konsystencję galaretki i możecie się domyślać, że ani nie