Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2016

W krainie bajek

Już jakiś czas się zbierałam, aby napisać o moim wakacyjnym pobycie w Paryżu, więc chyba nadszedł ten dzień. Głowiłam się jak zmieścić tyle treści i zdjęć w jednym poście. Byłby przydługi i nieciekawy. Dlatego postanowiłam go rozczłonkować. Dziś powiem co nieco o wizycie w Disneylandzie, która to zasługuje na osobny post. ;) Paryż mnie nie zachwycił. Nie oczarował mnie tak jak Londyn, czy Wenecja, choć ponoć powinien. Nie poczułam magii w mieście miłości. Może lepiej by było, bym wybrała się tam inną porą - nie w wakacje, gdy nie ma tych dzikich tłumów, może powinnam nie latać tak po mieście starając się dorównać do tempa wycieczki, tylko błąkać się po Paryżu niczym Gil w O północy w Paryżu , nie wiem. W każdym razie szału bez, co nie zmienia faktu, że o ile całe miasto nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, to poszczególne miejsca, zakątki, zabytki, już tak. Zachwycające budynki, ogromne, pełne wyjątkowych dzieł muzea, eleganckie parki i wiele innych wspaniałości. Oceniając

Klasyczny walentynkowy post

Ostatnio było smutno i z refleksjami, to teraz będzie wesoło i cukierkowo. Oto przedstawiam Wam 10 komedii romantycznych, świetnie nadających się na Walentynki! Lista oczywiście subiektywna, mój gust niekoniecznie się pokrywa z opiniami innych, dlatego jeśli będzie za uroczo, różowo i happyendowo to z góry przepraszam - nic nie poradzę, że tego typu filmy są bliskie mojemu sercu. ;) Swoją drogą niezwykle ciężko było mi wybrać jedynie 10, spośród wielu ulubionych. Te filmy nadają się na wieczór z przyjaciółką, mamą, kuzynką, kotem i chłopakiem (niech też będzie - w końcu to Walentynki, aczkolwiek śmiem wątpić, czy przeciętny chłopak lubi komedie romantyczne). W każdym razie, ja gorąco polecam. <3 10. O północy w Paryżu Ten film Woody'ego Allena ma w sobie pewnego rodzaju magię. Jest zabawny i opowiada nieprawdopodobną, ciekawą historię. Pewien pisarz przyjeżdża z narzeczoną do Paryża. Spacerując po mieście odkrywa, że może podróżować w czasie. Trafia więc do lat dw

Koniec obojętności

Dzisiaj wieczorem, wracając z rodzicami od koleżanki, przez okno zobaczyłam bezdomnego mężczyznę śpiącego na ławce na przystanku. Było ciemno, zimno (temperatura trochę powyżej zera), padał mokry śnieg. Pierwsze uczucie - ukłucie żalu, smutku i iskierka świadcząca o chęci pomocy. Iskierka jednak zgasła, za szybko.  Piszę o tym, bo wydaję mi się, że nie tylko ja myślę w ten sposób. Nie potrafię przejść obojętnie obok śpiącej na zimnie osoby bezdomnej, a jednak bądź co bądź nie zrobiłam w opisywanym przypadku nic, zupełnie nic. To uczucie bezradności i gorzkiego dyskomfortu, że nic nie zrobiłam kłuło mnie później przez resztę wieczoru, aż zdecydowałam, iż muszę o tym napisać. No bo, z jednej strony - "Ojej, bezdomny, powinniśmy się zatrzymać", a z drugiej - "Hmm, no nie wiem, czy to dobry pomysł." Myślałam o tym przez jakiś czas i stwierdziłam, że tak - warto się zatrzymać. I co więcej wreszcie porządnie się tematem zainteresowałam i dowiedziałam się gdzie dzwo

Życie śmiechu warte

Czasem lubię oderwać się od mojej mentalności będącej połączeniem Stasia Wokulskiego, z Kłapouchym i po prostu się pośmiać. Takie chwile są potrzebne nawet najbardziej zgorzkniałej i pesymistycznej istocie. Przecież nawet jak wydaje jej się, że nie ma się z czego śmiać, śmieje się z wesołych ludzi, zakochanych par i śpiewających ptaszków. Czy nie tak? Nawet jeżeli mam wyjątkowo melancholijny nastrój, gdy przyjaciółka rozśmieszy mnie przez telefon, mama opowie zabawną historię z pracy, obejrzę głupawy sitcom, czy pośmieję się z obrazków w internecie, od razu jest mi lepiej. Można w ten sposób oderwać się od codziennych problemów, emocji, dylematów. Bo kto ich nie ma.. Wyczytałam, że jedna minuta śmiechu przedłuża życie o 10 minut. No to całkiem fajnie! Mogę już nawet przeżyć, że będę miała te kilka zmarszczek więcej. ;) Taka minuta radości pozwala też spalić 12 kalorii, także chyba odnalazłam swój ulubiony sport. Dodatkowo, te 60 sekund to równowartość 45 minutowego relaksu. Śmi