Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2016

Chcę być jak..

Czasem jest tak, że oglądam film i myślę: "O rany! Chcę mieć takie życie jak ona!". Wiadomo - nigdy nie będę żyć tak samo jak bohaterki moich ulubionych filmów, mieć takich samych pasji, przygód, przyjaciół, czy ukochanych. Zawsze jednak możemy się zainspirować jakimiś cechami które nam przypasują i powoli wcielać je w życie. W kinematografii istnieją bohaterki, które były, są i zawsze będą dla mnie przykładem. Jakieś cechy sprawiają, że chcę być taka jak one. Czasami jest to wygląd, urok osobisty, innym razem odwaga, siła ducha, czy wyjątkowe, pełne przygód życie. A więc chcę być taka jak...: ... Holly Golightly ze Śniadania u Tiffany'ego. Bohaterka ze Śniadania u Tiffany'ego to postać kultowa, nie da się temu zaprzeczyć. Chociaż jej profesja nie jest była zbyt zaszczytna, nie ma osoby, która nie podziwiałaby Holly, za jej styl, urodę i wdzięk . To właśnie dzięki tej roli Audrey Hepburn stała się ikoną - i nic w tym dziwnego! ... Judy ze Zwierzogrodu .

Muzyczna szarlotka na bazie Toma

Postanowiłam znowuż podzielić się z Wami trochę fajną muzyką. Będzie więc różnorodnie, bo w gustach muzycznych daleko mi do jednolitości. Myślę jednak, że da się zauważyć jakiś wspólny pierwiastek, który łączy wszystkie te utwory w całość. Jeżeli tak, chcę go znać! Zacznę od Toma, bo trudno mi się o nim pisze i chcę już mieć go załatwionego. :P Tom Odell jest kimś w rodzaju mojego ideału, będącego połączeniem doskonałego głosu (ta muzyka, to właśnie w punkt, to czego potrzebuje) i świetnego (i tu zaznaczam, że dla mnie) wyglądu, no i jakiegoś takiego czegoś, czego nie mają inne gwiazdy, a co ma w sobie Tom, że bezczelnie uwodzi mnie od ponad roku. Myślę, że głównie działa tu na mnie muzyka. Tom ma niesamowity głos, choć przyznaję, że specyficzny i nie w każde gusta się wpasuje. Poza tym nie tylko śpiewa, ale przy tym gra na fortepianie, co dodaje magii całej tej Tomowej oprawie muzycznej. Co do wyglądu, znowu, Tom nie wpisuje się w kanon hollywoodzkich przystojniaków, ale jest idealn

Zmrożone przyjemności

Dawno nie pisałam, ale wszystko powoli wraca do normy i zamierzam bywać tu częściej. Moje życie i wszystko wokoło obecnie pełne jest zawirowań, ale blog jest dla mnie ostoją spokoju, możliwością powrotu do równowagi. Dzisiejszy wpis będzie pisany na słodko, bo opowiem w nim o moich ulubionych, krakowskich  (i nie tylko) lodziarniach. Lato zbliża się wielkimi krokami, więc ostatnio maniakalnie (codziennie, jak nie częściej) zajadam lody. Gdy byłam w podstawówce, mój dziadek nie mógł zrozumieć, dlaczego od pysznych, gałkowych lodów w rożku, wolę farbowane, wodniste lody na patyku. Moje koleżanki z resztą to samo. My za to nie rozumiałyśmy, dlaczego on zajada się nudnymi lodami w kulkach, zamiast kupować kolorowe Kaktusy, czy Kolorki na jęzorki (?). Teraz się zmieniło i oddam wszystko za lody w rożku z dodatkiem śmietanki - najlepiej domowej roboty. Przedstawię tu kilka miejsc w Krakowie (choć nie tylko), gdzie można zjeść najlepsze (w mojej subiektywnej opinii) lody.