Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2016

20 faktów o mnie

Czy kogokolwiek interesują fakty z mojego życia? Nie sądzę. Jednakże zainspirowałam się tym ciekawym trendem, a poza tym jakoś teraz minął rok odkąd wrzuciłam pierwszy post. Rok! Nawet trochę ludzi weszło na mój blog, dostałam też kilka miłych komentarzy. Dzięki! Dziękuję też moim znajomym - wiem, że to na razie głównie Wy napędzacie tą machinę. :p Zadomowiłam się tu i cieszę się, że mam miejsce w którym mogę robić jedną z rzeczy które naprawdę kocham, czyli pisać! Będę chciała pisać częściej, więc mam nadzieję, że blog będzie się rozwijał. Na razie macie natomiast 20 faktów o mnie na dobry początek. Dlaczego 20? Bo mam 20 lat - świetne wytłumaczenie. Oto one: 1) Zawsze przed pójściem spać poprawiam wszystkie rzeczy leżące na szafkach, czy biurku, tak, żeby nie wystawały. 2) Od małego nie cierpię mięsa innego niż drób, czy ryby - po prostu nie jestem w stanie go jeść. 3) Sporty, których kiedyś chce spróbować są dość nietypowe (właściwie nie wiem czy to do końca sporty) - ku

Czasem mi jej brakuje

 Babcia odeszła od nas półtora roku temu. Nie jest tak, że brakuje mi jej codziennie, że płaczę za nią nocami, chodzę co tydzień na cmentarz, noszę czarne ubrania. Nie, to nie tak. Szczerze mówiąc już kilka dni po jej śmierci potrafiłam śmiać się z koleżankami przy ciastku. Poza tym wtedy miałam tuż przed sobą olimpiadę, nadchodzącą maturę, jakoś o tym nie myślałam. Tęsknota przychodzi niespodziewanie - na ogół wtedy, gdy jest mi źle. Zawsze, ale to zawsze dzwoniłam do babci z moimi problemami. Potrafiła mnie zrozumieć, pocieszyć, rozważała wszelkie za i przeciw moich dylematów,stawiając konstruktywne argumenty. Zawsze podnosiła mnie na duchu. Ile razy do niej dzwoniłam, po rozmowie byłam bardziej wyżej, niż niżej, jeśli wiecie o co chodzi. Kochałam to jak potrafiła wczuć się w moje większe, czy mniejsze problemy i zakończyć rozmowę jej słynnym: "Ania, uszy do góry!". Mówiła też o tym, jak zawsze powtarzała sobie "Hanka - możesz to zrobić! Jak nie ty to kto?" Kazała

Szlachta na molo

Trójmiasto to jest w ogóle świetna sprawa. Zarówno Sopot, Gdynia, jak i mój ukochany Gdańsk mają w sobie ten magiczny, nadmorski klimat, pełen luzu, spokoju i szumu morza. W każdym z tych miast znajdziemy przepiękne plaże, a także mola, choć właśnie to sopockie cieszy się największą popularnością.  W Sopocie byłam po raz pierwszy, od razu jednak poczułam tam niezwykłą aurę - coś w rodzaju arystokratycznego podmuchu wiatru z białych, eleganckich rezydencji, połączonego z zapachem morza i świeżych ryb. Czego nie można Sopotowi odmówić, to doskonałych restauracji z przysmakami prosto z Bałtyku. W lokalu przy molo ryba smakowała nawet mi (a ja nie jestem zbytnią wielbicielką ryb). Zaskoczył mnie natomiast fakt, że na molo jest płatny wstęp. Za bardzo w życiu nie skąpię, ale nie spodobało mi się wykorzystanie tego, iż sopockie molo cieszy się największą popularnością w Polsce. Nie pamiętam już cen wstępu, być może były one symboliczne (choć niekoniecznie), ale płatne wejście na mo

Peru, policja i ŚDM, czyli czego będzie mi brakować

     Światowe Dni Młodzieży wczoraj się skończyły. Smutno mi, bo był to świetny czas - kolorowy, pełen ciepła i radości z całego świata. Zostałam zarażona pozytywną energią, widząc tłumy tych roześmianych pielgrzymów, którzy przejechali tysiące kilometrów by razem z rówieśnikami z innych kontynentów chwalić Boga.                                                              Prezenty od naszych Peruwiańczyków są super! Nie jest nim jednak kaktus - dałam go tu bo pasował.       Przez ten rok nasłuchałam się mnóstwo złego o nadchodzących ŚDM. Krytykowano decyzję o organizacji wydarzenia w Krakowie, siano panikę, pluto jadem na pielgrzymów, szczególnie w internecie. Dlaczego? Powiem szczerze, że niczym przysłowiowa owca w pewnym momencie chciałam dołączać do złorzeczącego tłumu, tym samym idąc za stadem. Zastanawiałam się: po co właściwie przyjmuję tych pielgrzymów, czy jest sens iść na różne wydarzenia, koncerty, czy powinnam w ogóle wychodzić z domu... Być może, gdyby nie to nieza