Listopad dobiega końca, a ja mimo, że nie tryskam radością i energią, staram się dopatrywać we wszystkim pozytywnych aspektów. Tak jak już wspomniałam w poprzednim poście, tej jesieni natrafiłam na wiele nowości, z których jestem naprawdę zadowolona i mogę je z powodzeniem polecić. Opiszę tu parę z nich, bo wszystkich, jak sobie teraz myślę po prostu nie da rady, a niektóre rzeczy chcę rozłożyć na inne posty.
Wydarzenia i miejsca
Targi Książki w Krakowie - choć mieszkam tu od urodzenia na Targi Książki wybrałam się po raz pierwszy w tym roku.:O Odbywają się one co prawda na Czyżynach, czyli w miejscu, do którego ode mnie ciężej jest się dostać niż na księżyc, ale nie żałuję. Gdy już się wyjdzie do budynku (przy ulicy Galicyjskiej), obiega nas doskonała literacka atmosfera i najcudowniejszy zapach mnóstwa książek. Wędrowałyśmy z Olą pośród stoisk różnych autorów i wydawnictw i łowiłyśmy pozycje dla siebie. Wiele książek, a także gier, map, czy czasopism, było naprawdę mocno przecenionych. Kupiłam tylko parę z nich (ograniczone fundusze oraz spora waga książek :O), ale powiem szczerze, że miałam ochotę na o wieeele więcej! Na Targach Książki każdy znajdzie coś dla siebie, bo są tam artykuły o różnorodnej tematyce. Sporo pozycji było podpisywanych przez ich autorów, także można było się spotkać z takimi osobami jak Piotr Fronczewski, Wojciech Cejrowski, Martyna Wojciechowska, czy Katarzyna Grochola. W tym roku furrorę robili też Czesław Mozil i Kasia Tusk.;-)
Wydarzenie to gorąco polecam i na pewno wybiorę się w przyszłym roku.
Murzasichle - Pomińmy może to, że przez większość swojego życia myślałam, iż jest to miejscowość znajdująca się po słowackiej stronie Tatr, albo w ogóle gdzieś nie wiadomo gdzie.. No bo przepraszam, co to za nazwa?! Ale nic, pojechałam tam na wyjazd integracyjny (właściwie też konferencję) ze studiów. Było fajnie, uczestniczyliśmy w kilku ciekawych i zabawnych warsztatach, wieczorem były imprezy tematyczne, no i w ogóle człowiek poznawał sobie życie studenckie... Ale tym co mnie całkowicie zachwyciło, był widok z okna. Autokar przywiózł nas wieczorem, więc nie było nic widać, ale gdy się obudziłyśmy, roztaczał się przed nami niesamowity pejzaż Tatr. Wyszłyśmy na balkon i robiłyśmy masę zdjęć. Wybrałyśmy się też na spacer, by podejść jak najbliżej gór. Miejscowość jest niewielka, urokliwa, pełna drewnianych, góralskich domków, a widoki doskonałe. Murzasichle wydaję mi się więc idealną propozycją, dla osób pragnących odpocząć od miejskiego zgiełku, zaznać spokoju i natury.
Cafe Bar Magia - Wyjątkowe, prześliczne miejsce znajdujące się w samym centrum Krakowa - na Rynku Głównym. Mam ogromną słabość do oryginalnych i przytulnych wnętrz, a Cafe Magia zdecydowanie spełnia te wymagania. Stworzono tam rustykalny klimat, a moim szczególnym zainteresowaniem cieszą się miękkie, kolorowe kanapy. W ogóle wszystko tam jest takie kolorowe i sympatyczne, a pod wieczór czuwają nad atmosferą stylizowane lampy i duża ilość świeczek. W kawiarni mają pyszne kanapki. Piłam tam również gorącą czekoladę z musem malinowym (mmm!).
Książki
We wrześniu udało mi się przeczytać parę kolejnych kryminałów Agaty Christie, którą, jak powszechnie wiadomo podziwiam i wielbię. <3
Oprócz nich, trafiłam również na...
...Felietony Stuhra! - Są prześmieszne, urocze, a oprócz tego zawierają w sobie dużo życiowej mądrości. Maciek Stuhr jest aaach... niesamowity! Nie dość, że jest wspaniałym aktorem, to jeszcze ma tak lekkie pióro, że aż nie można się od książki oderwać. Momentami zaśmiewałam się do tego stopnia, że ludzie w autobusie dziwnie się na mnie patrzyli.;) Wydanie które ja czytałam jest tym starszym, natomiast wiem, że teraz powstał nowy zbiór felietonów, z tym że sporo z nich się powtarza. Ja mam zamiar zapolować na Stuhrmówkę - czyli rozmowę, w której Maciek opowiada o sobie i swoim życiu.
Filmy
Mały Książe - Idąc na ten film nie spodziewałam się niczego specjalnego. Wydawało mi się, że uwielbianej przeze mnie lektury - Małego Księcia nie da się tak po prostu zekranizować i że opowieść ta zostanie w jakiś sposób zniszczona. A jednak, bajka totalnie mnie zachwyciła. Ucieszyło mnie, iż twórcy nie próbują całkowicie kopiować pierwowzoru, gdyż to by prawdopodobnie nie wyszło. Fabuła filmu wykracza więc poza ramy książki i opowiada o dziewczynce, którą mama postanawia "zaprogramować", by w przyszłości zrobiła wielką karierę i stała się poważnym dorosłym. Mała przypadkowo trafia jednak na pilota, który kiedyś odwiedził planetę Małego Księcia. Udowadnia on, że w każdym z nas powinno pozostać trochę dziecka. Wyszłam z sali cała we łzach, ten film ma przecudowne przesłanie! Dla dorosłych, dzieciaków - ludzi w każdym wieku, polecam!
Chłopaki nie płaczą - Polska komedia Olafa Lubaszenki z doskonałą obsadą - w tym z Maćkiem Stuhrem (oho, znowu!), Cezarym Pazurą i Mirosławem Zbrojewiczem. Ten film jest mega zabawny! (niby normalne, bo to komedia, ale w polskich produkcjach to nigdy nic nie wiadomo). Śmiałam się dosłownie przez cały czas. Polecam każdemu na poprawę humoru, bo naładowuje on pozytywną energią na cały dzień. Idealnie ukazany tam został obraz szarego, smutnego miasta, skontrastowany z (kultowymi już, mam wrażenie) śmiesznymi, barwnymi dialogami. Najbardziej rozłożyły mnie rozmowy między Fredem, a Gruchą, a także komentarze Laski. :D Chłopaki nie płaczą to film po prostu konieczny do obejrzenia! Dla każdego.
To, co dla ciebie jest sufitem, dla mnie jest podłogą. /Fred
Jestem synem króla sedesów. To wysoko postawiona poprzeczka. /Laska
Kosmetyki
O kosmetykach jeszcze nie pisałam, a i nic w tym dziwnego, gdyż nie należę do osób, które interesują się za bardzo nowinkami w świecie urody. Kosmetyków mam na ogół tyle, ile potrzebuję i nie wydaję na nie wiele pieniędzy. Schodzą one na ogół na książki, ubrania i .. jedzenie! Mimo to, natrafiłam na dwie rzeczy które warto polecić. Jest to po pierwsze Cudowny Olejek Garnier Fructis. Ma świetny zapach i dość szybko się od niego uzależniłam.:D Używam go przede wszystkim po umyciu i wysuszeniu włosów, gdyż bardzo ułatwia rozczesywanie. Rano natomiast ujarzmia moje gęste, nieokiełznane włosy, wygładza je i zostawia na nich śliczny zapach. W drugiej butelce znajduje się fantastyczny, żółciutki żel pod prysznic firmy Original Source. Zawiera on ekstrakt z cytryny i drzewa herbacianego i (naprawdę!) wspaniale pachnie superkawaśną cytryną. Jak chyba łatwo zauważyć zapach kosmetyku gra dla mnie dużą rolę, więc ten żel to strzał w dziesiątkę. ;)
Komentarze
Prześlij komentarz