Przejdź do głównej zawartości

Domowe treningi


Nie wiedziałam jak zatytułować ten post, bo też nie uznaję się w żadnym stopniu za influencerkę jeżeli chodzi o sport. Mając na uwadze czekoladowego Mazurka, którego zjadłam na śniadanie, uznaję się wręcz za antyinfluencerkę. Zważając więc na żywność, która jest zdecydowanie obiektem mojego żywego zainteresowania od zarania dziejów, ćwiczyć po prostu muszę. Muszę, żeby po wyjściu na miasto po zakończeniu kwarantanny nie przypominać pączka z lukrem, albo przynajmniej przypominać nie aż tak okrąglutkiego pączka.

 Jednocześnie sporo znajomych narzeka mi na to, że zwyczajnie nie potrafi ćwiczyć w domu. Nie uczęszczają obecnie na różne treningi i siłownie z wiadomych przyczyn, a w domu nie mają motywacji. Ja natomiast już od jakiegoś czasu uskuteczniam treningi domowe, choć przyznaję, że zmieniają się one w formie, częstotliwości, są one dość różnorodne i nierestrykcyjne. Brakuje mi też trochę mojej siłowni, ze względu na zumbę, latino i krav magę. :( Ale nic to, jest co jest, więc na razie zostajemy przy treningach z YouTube. Wrzucam tu treningi różnego rodzaju, od jogi, przez kardio, aż do fajowych układów tanecznych do popularnych piosenek. Wybrałam ćwiczenia, które przede wszystkim sprawiają mi przyjemność, bo jakiś czas temu stwierdziłam, że ćwiczenia oprócz pełnienia funkcji praktyczno - zdrowotnej, mają być po prostu dobrą zabawą. Ten wpis jest więc dla wszystkich, którzy chcą popróbować w domu atrakcyjnych, nietuzinkowych treningów, a przede wszystkim dla moich znajomych, którym obiecałam ich przesłanie. Macie tu wszystko w pakiecie. Myślę, że będziecie dobrze się bawić. :D


Gosia Mostowska

Tę jogę odkryłam jakieś trzy lata temu i jest ze mną do dziś. Wcześniej nie postrzegałam jogi, jako praktyki dzięki której można rozwinąć mięśnie, a jedynie jako okazję do zrelaksowania się, siedząc w jakiejś skomplikowanej pozycji. Jakże się myliłam! Gosia robi też owszem spokojne praktyki, do wykonania chociażby przed snem, dla rozluźnienia kręgosłupa, ale przede wszystkim pokazała mi czym jest Power Joga. I jest to joga, ma której można się porządnie spocić, choć na początku joga z taką intensywnością się nie kojarzy. Po treningu, nie tylko czujemy w udach, pośladkach, brzuchu (czy co tam ćwiczycie), że faktycznie popracowaliśmy, ale też czujemy się naprawdę zrelaksowani i rozciągnięci, choć nie robimy typowo rozciągających ćwiczeń. Nie wiem jak wy, ale ja nie czuję czegoś takiego po przykładowej serii brzuszków, czy przysiadów. A po jodze tak! Jeżeli nigdy nie próbowaliście jogi, spróbujcie, serio - myślę, że pokochacie ją tak jak ja. Ja natomiast będę jeszcze buszować w poszukiwaniu innych kanałów,  którymi można ćwiczyć jogę. Jestem w trakcie testowania jogi z Adriene. Stay tunned. 



Fitness Marshall

Jeżeli szukacie przyjemnego, nie aż tak obciążającego kardio, chcecie sobie zwyczajnie potańczyć (np pokręcić pupą xd), albo po prostu potrzebujecie dawki pozytywnej energii na cały dzień, to rozwiązaniem jest Fitness Marshall! Facet, który prowadzi te treningi jest na maksa śmiesznym, uroczym, pełnym energii i ultrapozytywnym człowiekiem, na widok którego od razu się uśmiechacie. Układy taneczne przygotowane przez niego zazwyczaj nie są trudne, trwają do czterech minut i wykonywane są do współczesnej muzyki gwiazd takich jak Rihanna, Lady Gaga, Britney Spears, Sia, czy Shawn Mendes. Możecie wykonać dziennie tyle układów ile Wam się żywnie podoba. Ja zazwyczaj tańczę około pięć, sześć tańców, ale to wszystko zależy od tego, jak ułożę sobie cały trening. Prawda jest taka, że ilekolwiek byście układów nie zrobili, endorfinek dostarczą Wam one z pewnością multum! 



MadFit

Tę panią odkryłam całkiem niedawno, szukając chyba jakichś krótkich ćwiczeń na brzuszek. Już wiecie, że lubię układy do muzyki, więc jeżeli Wy też lubicie, to MadFit jest dla Was. Uprzedzam tylko... możecie się nieźle spocić - i to nawet ćwicząc do kilkuminutowej piosenki Shawna Mendesa. Maddie dobiera ćwiczenia specjalnie w taki sposób, żeby żaden ruch nogą nie poszedł na marne. Tworzy też specjalne sekwencje pod konkretne części ciała, z elementami jogi, cardio, ćwiczeniami wzmacniającymi i rozciągającymi. Jakbym miała opisać Maddie, to powiedziałabym, że jest połączeniem tych dwóch propozycji opisanych na górze. Dostarcza dużo pozytywnej energii i daje wycisk!



Popsugar

Treningów z Popsugar Fitness jest całe mnóstwo i są tak różnorodne, że każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Ja sama nie próbowałam jeszcze wielu. Są to tematyczne układy taneczne i ćwiczenia różnego rodzaju, ustawione tak, że zajmują mniej więcej 30 minut. Dla mnie jest to maksimum czasu jaki mogłabym poświęcić na jeden filmik, więc idealnie. Przy dłuższych zazwyczaj się zniechęcam (jeżeli wy nie, to zazdroszczę). Jak na razie moimi ulubionymi są: Hip - hop, Sexy dance, Latino dance i Island vibes cardio. Jak więc widzicie, na razie szalałam z tańcami. Oprócz tego, są przeróżne treningi wzmacniające i kardio. Bardzo fajne są też krótkie, kilkuminutowe sesje na konkretne części ciała, na przykład na ramiona. Na dziś wieczór zaplanowałam jednak coś jeszcze innego - sesję kickboxingu! Trzymajcie kciuki bym przeżyła!





BeFIT

Na BeFit jest wiele rzeczy, ale moimi ulubionymi są układy taneczne z Kaeirą LaShae. Taniec z nią to u mnie zawsze pozytywna dawka energii na zakończenie cyklu ćwiczeń. Cokolwiek bym wcześniej nie robiła, zazwyczaj kończę około dziesięciominutowym tańcem z Kaeirą. <3 Dużo tu kręcenia pośladkami oraz innymi częściami ciała, podskoków oraz wszelkich, innych energetycznych ruchów, które dają Wam przyjemne zmęczenie. Moje ulubione treningi to Brazilian Booty Burn, Afro Beat oraz Latin Workout, ale polecam Wam poszukać swojego ulubionego! Jeżeli znacie Mel B (od której zaczynałam swoją przygodę z ćwiczeniami na YouTube), to Kaeira ma bardzo podobną energię - treningi są krótkie, pełne śmiechu i motywujących tekstów prowadzącej. Jest moc!



Na razie to tyle. Mam nadzieję, że tak jak ja znajdziecie motywację do uprawiania sportu na kolejne dni kwarantanny. Niestety w tym roku motywacja typu "piękne ciało na wakacje w Egipcie" trochę podupadła. :/ Ale zawsze zostaje motywacja: "Piękne ciało w domu na balkonie".




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nieoczywiste atrakcje Londynu #1

Kilka dni temu wróciłam z Londynu i z tej okazji ktoś powinien mi zafundować darmową terapię. Terapeuta zaś powinien zastosować w rozmowach ze mną procedury odtęskniające. Na pewno takie są. Bo nie wiem co innego może mnie wyleczyć z Londynu. Chyba już po prostu nic. Moja kuzynka na przykład cieszy się, że z Londynu wróciła (choć w sumie dalej jest w Anglii, więc może to inaczej działa). Ja się NIE cieszę. Ja tu cierpię proszę państwa. Ale do rzeczy.  Ostatni wpis zawierał generalne przemyślenia na temat mojego pobytu w Londynie. Co nieco wspominałam tam o konkretnych miejscach, ale dziś będzie szerzej i dokładniej. Powiem bowiem o atrakcjach Londynu, które odkryłam podczas mojego wyjazdu. Uwaga. Nie są to typowe atrakcje, zawarte na każdej pocztówce, fototapecie i i kubku z Londynu. To jak duże wrażenie robi Parlament, Big Ben (swoją drogą obecnie otulony rusztowaniami), Tower Bridge, National Gallery, czy Muzeum Historii Naturalnej, wie chyba każdy. Nawet ten, kto w stolicy Anglii n

Bujna wyobraźnia - błogosławieństwo czy przekleństwo?

Z tą sytuacją mierzyła się Ania z Zielonego Wzgórza, mierzę się ja, być może duża część wszystkich Ani na świecie tak ma. Chodzi tu o rozbudowaną, bogatą w w realistyczne, wyimaginowane twory wyobraźnię.  Dopiero niedawno zaczęłam doceniać jej siłę i koloryt, ale to przecież dzięki niej od małego szkraba mogłam spokojnie wysiedzieć w szkole, w długie podróży samochodem, w kolejce do lekarza, czy co najważniejsze.. w kościele. I same plusy - babcia myśli, że ma taką cudowną, grzeczną wnusię słuchającą z zapartym tchem tego co ksiądz prawi. Tymczasem kilkuletnia Anusia projektuje swój szalony plan rychłego zasiedlenia jednej z planet i stworzenia z niej krainy bąbelków. No i wszyscy zadowoleni. Swoją drogą krainę bąbelków pamiętam do dziś - sama planeta była bąbelkiem, ludzie mieszkali w dużych bańkach mydlanych, a wszystkie meble były z pianek i baniek. Jadło też się same piankowe produkty - na śniadanie, obiad i kolacje. Wy się śmiejcie, a ja mam tą planetę tak zakorzenioną w gł

Do Kornwalii na zakupy

Niedawno wróciłam z Kornwalii, gdzie razem z Jagodą (buziaki dla niej :*) byłam na wolontariacie. Niedługo napiszę o tym coś więcej, a tymczasem zacznę od zakupów, które tam poczyniłam. Zapraszam. ♡ Łupy z Lusha Lusha odkryłam w Paryżu i co nie co już o nim wspominałam. Jest to wyjątkowy i oryginalny sklep, w którym produkty kosmetyczne wykonane są z naturalnych składników i przypominać mają swym wyglądem jedzenie. Tanio nie jest, ale niepowtadzalność produktu macie zapewnioną. Sklepy porozrzucane są po całej Europie. W Anglii też jest ich dużo, a my akurat zrobiłyśmy nasze zakupy w Truro. Czekamy na Lusha w Polsce. Pierwszym moim zakupem jest galaretka do mycia ciała Whoosh. Galaretka zastępuje żel do mycia i ma dwie strony medalu. Pachnie niesamowicie połaczeniem limonki, cytryny i rozmarynu, ma też głeboki niebieski kolor. Po kąpieli zostawia na ciele orzeźwiający zapach i uczucie świeżości. Z drugiej strony znacie konsystencję galaretki i możecie się domyślać, że ani nie