Przejdź do głównej zawartości

Jak zostać mężem Ani?


Mężem Ani (czyli moim oczywiście) jest zostać niezmiernie ciężko. Należy być bowiem połączeniem wielu interesujących bohaterów filmowych, bądź serialowych. Wszyscy moi potencjalni mężowie mają więc pod górkę. Ale nic straconego: poniżej przedstawiam receptę na to, jak stać się kandydatem idealnym. 
Uda się tylko najbardziej wytrwałym!

Zaczynamy więc! Aby zostać dumnym małżonkiem Ani B. wskazane jest BYĆ:

1. Seksownym złoczyńcą uwięzionym w nawiedzonej dżungli
Sawyer (Josh Holloway) z serialu Lost (Zagubieni), to człowiek zagadka. Od początku serialu ukrywał się pod skorupą twardziela i czarnej owcy wśród rozbitków. Mimo, że jego niecne postępki z przeszłości wyszły na jaw, odkryły się też przed nami tajniki jego wrażliwej duszy. Ja już w wieku dziesięciu lat kochałam go za czarny humor, ironię i długie blond włosy. Ogólnie to jeden z mych pierwszych obiektów dość silnych uczuć. Początek miłości (niestety jednostronnej) miał miejsce w trzeciej klasie podstawówki. Miłość ta w sumie trwa nadal, choć jest lekko osłabiona. Jednakowoż gdyby mój samolot miałby rozbić się na złowieszczej wyspie na środku Pacyfiku, to tylko z Sawyerem!

2. Złotowłosym, brytyjskim poszukiwaczem złota
John Smith z Pocahontas to moja pierwsza miłość. Uczuciem do tegoż bohatera zapałałam w wieku mniej więcej pięciu lat. Obawiam się, że to właśnie w okolicach tego czasu, (może właśnie przez Smitha!), zaczęłam wielbić jasnowłosych młodzieńców. John był uroczy, szarmancki i wyłamał się spośród poszukiwaczy złota. Czas który powinien spędzać na kopaniu w ziemi i szukaniu kruszcu, spędzał na ganianiu po lasach, zbieraniu jagód i gadaniu z drzewem w towarzystwie nowo poznanej Indianki. Nie był też chętny do wybijania rdzennych Amerykanów, co bardzo szanuję. Na dzień dzisiejszy dostrzegam jeszcze zaletę, której przed piętnastoma laty nie dostrzegałam. Otóż John był Brytyjczykiem. Jego akcent był więc najcudowniejszy na świecie.

3. Straszliwym klaunem pożerającym niewinne 
dzieci w kanałach

Znalezione obrazy dla zapytania bill skarsgård
Na filmie 'To', byłam trzy dni temu i muszę powiedzieć, że klaun Pennywise nie był zbyt sympatyczny. Szczególnie gdy otwierał swą buzię, pokazywał zębiska i odgryzał kończyny dzieciom z miasteczka Derry. Nie był też jednak dla mnie zbyt straszny, ale może to dlatego, że nigdy nie bałam się klaunów. A już szczególnie nie boję się gdy takiego klauna gra Bill Skarsgard, czyli moja nowa, świeżutka miłość rodem ze Szwecji (to uczucie, gdy chcesz zobaczyć kto grał tego strasznego klauna, a tu taka niespodzianka <3). Jak mój tata rzekł na widok zdjęcia owego młodzieńca: "Zupełnie pozbawiony męskości. Całkowicie w twoim typie." Tata się zna na mych mężach. Choć oczywiście nie ma racji - Bill jest śliczniusi!

4. Homoseksualnym członkiem gangu w skórzanej kurtce
Serial Riverdale ma to coś i każdy o tym wie. Ma też w sobie kogoś, a właściwie stos pięknych chłopców i dziewcząt. Podczas gdy większość pała miłością do Jugheada, ja wybieram postać poboczną, ślicznego chłopaka Kevina - Joaquina (Rob Raco). Jest takim niby bad boyem, co nie. No to oczywiście mi się podoba. Patataja na motocyklu w skórzanej kurtce, odziany na czarno oczywiście. Ma też wytatuowany (!) znak złowieszczego gangu, do którego należy. No po prostu taki jest złyyy, że szkoda gadać. Podobnie jednak jak u Sawyera, wewnątrz tej twardej skorupy tli się iskierka dobra i szlachetne serduszko. Chyba nie podejrzewalibyście mnie, że może podobać mi się jakiś morderca szczeniaczków!

5. Nastoletnim, dziwnie zachowującym się blond Norwegiem
Wiadomo: jak nie Brytyjczyk to Szwed, jak nie Szwed to Norweg. Cały czas jesteśmy na Północy, a to się nazywa stałość uczuć z mojej strony. Bohater serialu Skam - Even, co ciekawe, podobnie jak Joaquin, również jest gejem. Ma też chłopaka, ale tylko w wolnych chwilach, bo jak wiadomo na co dzień jest mym mężem. Interesuje się filmem i teatrem, ma szalone pomysły i skrywa pewną tajemnicę. A więc przynajmniej raz nie jest klasycznym bad boyem (yass), ale za to jest artystą. No to cool. Wygląd Evena (Henrik Holm) jest ultra skandynawski - blondyn, błękitne oczka, blada skóra. Poza tym jest wysoki, więc jeszcze raz miłość, miłość po trzykroć.

6. Nieodpowiedzialnym, pijanym piratem z hipisowską stylówą 

File:Captain Jack Sparrow (5764018454).jpg
Która z nas w młodości nie kochała się w Jacku Sparrowie (Johnny Depp) niech pierwsza rzuci kamieniem. Być może teraz moje uczucie do tegoż pirata jest trochę osłabione, szczególnie po ostatniej części piratów, gdzie Jack przekroczył wszelkie granice menelstwa, ale i tak sentyment pozostaje. Klątwa Czarnej Perły, Jack wpływający do portu przy towarzyszącym mu najwspanialszym na świecie soundtracku, jego strój, warkoczyki, głos i te wszystkie sarkastyczne teksty - to właśnie taki Jack jest moim mężem. Jack ten ratuje też tonącą niewiastę i uwalnia ją z gorsetu - oczywiście dla jej dobra. Taki mąż to skarb. Jack na początku nie chciał się zgodzić na ślub. Sami wiecie jacy są piraci - niezbyt skłonni do ustatkowania się. Tylko przygody i morskie podróże im w głowie. Ale w końcu się udało.


7. Zarozumiałym poszukiwaczem przygód z Nowego Jorku
Film "Miłość, szmaragd i krokodyl" jest odpowiedzią na pytanie skierowane do mnie pt. Jak wygląda twoje idealne życie? A więc właśnie tak jak w tym filmie. Może z wyłączeniem tych wszystkich sytuacji, w których główna bohaterka nieomal została zastrzelona, bądź zjedzona przez krokodyla. Jack (Michael Douglas), (czyli ten mąż mój) to poszukiwacz przygód, którego Joan spotkała w kolumbijskiej dżungli. Jest nieustraszony, inteligentny i, jak się pewnie spodziewacie, trochę niedobryy. Interesują go tylko pieniążki i chęć odnalezienia pewnego skarbu. No ale jest uroczy, no to co ja zrobię, no co?

8. Mrocznym wampirem z Detroit, kradnącym krew z banku krwi
Adam jest introwertyczny, depresyjny i bardzo mroczny. Jak to przystało na prawilnego wampira. Niestety jest też nieśmiertelny, więc nawet w przypadku chęci unicestwienia siebie samego, nie pójdzie mu to gładko.  Nie zabija ludzi - przekupuje lekarza, który nielegalnie daje mu krew przeznaczoną do transfuzji (ach ta służba zdrowia!). Nasz wampir gra też na gitarze, co jak wiemy zwiększa męską atrakcyjność. Nie można nie wspomnieć też o olśniewającej urodzie owego wampira, jakiej w tym wypadku dostarcza nam Tom Hiddleston. Adam ma kochankę - Ewę. Nie spotyka się z nią jednak często, nie umieram więc z zazdrości.

9. Egoistycznym, amerykańskim prawnikiem z tendencją do hulaszczego życia
Ian (bohater filmu Mała wielka miłość) jest Amerykaninem, więc brak brytyjskiego akcentu musiał nadrobić tym, że jest tak uroczo nieporadny, ma śliczne oczęta i uśmiech. Aha, no i mieszka w boskim Los Angeles. Niestety nie jest tak różowo jak mogłoby się wydawać, bo jego ostatnia przygoda miłosna z młodą Warszawianką, skończyła się dzidziusiem. Jedzie więc do Polski, by tam rozmówić się z dziewczyną i upewnić się co do swego ojcostwa. Mamy więc Iana (Joshua Leonard) wędrującego po stolicy w swoich eleganckich garniturach i dizajnerskich okularach. Po przeprowadzeniu się do Polski, zaczyna uczyć się naszego języka, co w jego wykonaniu jest znowuż przesłodkiee. Podsumowując, miłości milion do Iana.

10. Aroganckim, acz przystojnym wampirem z tendencjami autodestrukcyjnymi 

Znalezione obrazy dla zapytania damon salvatore
To już drugi wampir w naszym zestawieniu, z tym że jest jeszcze gorzej, bo Damon (Ian Somerhalder) lubi sobie zabić tę czy inną dziewczynę. Stawia mnie to w niekomfortowej sytuacji, bo mój mąż w każdej chwili może nie tylko mnie zabić, ale i wypić całą moją krew. Kto jednak nie ryzykuje, ten nie zyskuje, więc znoszę to życie w niepewności, a Damon odpłaca mi swym uśmiechem, ironią i skórzaną kurtką. Oprócz zabijania kobiet, Damon ma jeszcze inne hobby, a jest nim nadużywanie alkoholu, przez co wampir ten zmierza powoli do autodestrukcji. Ale co tam. Kochani, każdy ma wady, a jego sarkastyczne komentarze wynagrodzą mi wszystko. Dodam jeszcze, że nasilenie uczucia do Damona przeżyłam w klasie drugiej gimnazjum. Uczucie jeszcze się tli.


To by było na tyle moich potencjalnych mężów z filmów i seriali. Teraz każdy mężczyzna chcący przysięgać mi miłość oraz wierność przy ołtarzu widzi, jak wysoko zawieszona jest poprzeczka. 

Myślę, że jeśli nie jesteś tak ciekawą osobistością jak powyżsi mężczyźni, możesz zawieść moje oczekiwania. Nie obracasz się w podejrzanym towarzystwie gangów motocyklowych? Nie szlajasz się po dżungli pod wpływem rumu bądź narkotyków? Masz słabe szanse na zostanie mym mężem. :/ 
Ale zawsze warto próbować! 

Komentarze

  1. "Patataja na motocyklu" ahahaha <3 no w tym zestawieniu nie mogło zabraknąć Riverdale. Chociaż ja, jak wiesz jestem team Jughead ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieeem, Jughead też super! A Riverdale my skandalicznie z Kasią i Asią oglądamy na wykładzie, więc nas nie pobijesz! :D

      Usuń
    2. Wooow, oddane z was fanki ;) <3 u mnie to by niestety chyba nie przeszło, bo w szesnastoosobowej grupie raczej trudno byłoby mi się ukryć przed wzrokiem wykładowcy, ale myślę, że kiedy moja obsesja sięgnie zenitu pod koniec sezonu będę zdolna nawet do tego :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nieoczywiste atrakcje Londynu #1

Kilka dni temu wróciłam z Londynu i z tej okazji ktoś powinien mi zafundować darmową terapię. Terapeuta zaś powinien zastosować w rozmowach ze mną procedury odtęskniające. Na pewno takie są. Bo nie wiem co innego może mnie wyleczyć z Londynu. Chyba już po prostu nic. Moja kuzynka na przykład cieszy się, że z Londynu wróciła (choć w sumie dalej jest w Anglii, więc może to inaczej działa). Ja się NIE cieszę. Ja tu cierpię proszę państwa. Ale do rzeczy.  Ostatni wpis zawierał generalne przemyślenia na temat mojego pobytu w Londynie. Co nieco wspominałam tam o konkretnych miejscach, ale dziś będzie szerzej i dokładniej. Powiem bowiem o atrakcjach Londynu, które odkryłam podczas mojego wyjazdu. Uwaga. Nie są to typowe atrakcje, zawarte na każdej pocztówce, fototapecie i i kubku z Londynu. To jak duże wrażenie robi Parlament, Big Ben (swoją drogą obecnie otulony rusztowaniami), Tower Bridge, National Gallery, czy Muzeum Historii Naturalnej, wie chyba każdy. Nawet ten, kto w stolicy Anglii n

Bujna wyobraźnia - błogosławieństwo czy przekleństwo?

Z tą sytuacją mierzyła się Ania z Zielonego Wzgórza, mierzę się ja, być może duża część wszystkich Ani na świecie tak ma. Chodzi tu o rozbudowaną, bogatą w w realistyczne, wyimaginowane twory wyobraźnię.  Dopiero niedawno zaczęłam doceniać jej siłę i koloryt, ale to przecież dzięki niej od małego szkraba mogłam spokojnie wysiedzieć w szkole, w długie podróży samochodem, w kolejce do lekarza, czy co najważniejsze.. w kościele. I same plusy - babcia myśli, że ma taką cudowną, grzeczną wnusię słuchającą z zapartym tchem tego co ksiądz prawi. Tymczasem kilkuletnia Anusia projektuje swój szalony plan rychłego zasiedlenia jednej z planet i stworzenia z niej krainy bąbelków. No i wszyscy zadowoleni. Swoją drogą krainę bąbelków pamiętam do dziś - sama planeta była bąbelkiem, ludzie mieszkali w dużych bańkach mydlanych, a wszystkie meble były z pianek i baniek. Jadło też się same piankowe produkty - na śniadanie, obiad i kolacje. Wy się śmiejcie, a ja mam tą planetę tak zakorzenioną w gł

Do Kornwalii na zakupy

Niedawno wróciłam z Kornwalii, gdzie razem z Jagodą (buziaki dla niej :*) byłam na wolontariacie. Niedługo napiszę o tym coś więcej, a tymczasem zacznę od zakupów, które tam poczyniłam. Zapraszam. ♡ Łupy z Lusha Lusha odkryłam w Paryżu i co nie co już o nim wspominałam. Jest to wyjątkowy i oryginalny sklep, w którym produkty kosmetyczne wykonane są z naturalnych składników i przypominać mają swym wyglądem jedzenie. Tanio nie jest, ale niepowtadzalność produktu macie zapewnioną. Sklepy porozrzucane są po całej Europie. W Anglii też jest ich dużo, a my akurat zrobiłyśmy nasze zakupy w Truro. Czekamy na Lusha w Polsce. Pierwszym moim zakupem jest galaretka do mycia ciała Whoosh. Galaretka zastępuje żel do mycia i ma dwie strony medalu. Pachnie niesamowicie połaczeniem limonki, cytryny i rozmarynu, ma też głeboki niebieski kolor. Po kąpieli zostawia na ciele orzeźwiający zapach i uczucie świeżości. Z drugiej strony znacie konsystencję galaretki i możecie się domyślać, że ani nie