Przejdź do głównej zawartości

Życie jest podróżą

Ostatnio wciągnęłam się w blogi podróżnicze. Fascynuje mnie życie tych silnych, odważnych i kreatywnych kobiet opisanych poniżej. Zdecydowały się one coś porzucić, by zacząć coś nowego i niesamowitego. Odkrywają nowe miejsca, poznają różnych ludzi, a przede wszystkim siebie. Jestem nimi zachwycona i sama chciałabym dojść kiedyś do tego momentu w którym one są. Przynajmniej na jakiś czas. Nie na darmo moje najlepsze wspomnienia z 2016 roku wiążą się z podróżami. Poznajcie Julię, Marysię, Hanię i Ulę - nie pożałujecie!

camera, glasses, magnifying glass

Juli + Sam

 Warszawianka Julia pracuje w telewizji. Gdy zaczyna zbliżać się do trzydziestki, postanawia  zawiesić karierę i ruszyć w pełną przygód podróż. Na krańcu świata poznaje przystojnego Australijczyka. Jest nim Sam - jej przyszly mąż. Czy Julia przyjedzie do Polski i wróci do swojego dawnego życia? Skądże! Zamieszka z Samem w Australii i będzie pisać jednego z najfajniejszych blogów podróżniczych z najpiękniejszymi zdjęciami świata. Życie w Australii opisane z perspektywy Polki - pełne przemyśleń, inspiracji i ciekawostek - bardzo polecam!


pierwiastki

Marysia pracuje w redakcji kulturalnej i jak sama mówi, ogląda świat z za ekranu monitora. Czy zdecyduje się porzucić to wszystko i zacząć odczuwać świat wszystkimi zmysłami? Tak! I będzie dostarczać mi niezwykłych wrażeń estatetycznych zdjęciami z magicznej Islandii. I gorącej Afryki. Czekam z niecierpliwością gdzie Marysia niebawem zagości, bo że gdzieś ją poniesie wiem na pewno. Obecnie zagrzała miejsce w krainie gejzerów, wytwarzając we mnie chęć odwiedzin tego niezwykłego kraju. Jej wpisy są niesamowicie inspirujące, poruszające i dające do myślenia? Czy wyruszenie w podróż to czasami jedyna możliwość odkrycia samej siebie?

asphalt, countryside, empty

The Adamant Wanderer

Co dzieje się gdy ogrom wielkich podróżniczych planów zderza się z wymuszonymi problemami codzienności? Jest ciężko, ale dziękuję za to, że Ula mówi o swoich problemach, bo wiem, że nie tylko dla mnie trudy pospolitego życia są ponad sily. Życie w podróży to nie bułka z masłem, choć mogłoby się tak wydawać... Ula inspiruje, uczy i daje kopa. Poza tym szczerze wspiera. Mimo, że nie jest tego świadoma. Bo gdzie indziej dowiem sie jak wyglądają studia w Anglii, praca w USA, życie w Austrii i wakacje w Meksyku? Dziekuję za Ulę i jej bloga.


Plecak i Walizka

Hania wyruszyła w podróż dookoła świata i na razie postanowiła tam zostać. Tam właśnie - w świecie. Bo czemu nie? Obecnie znajduje się w Azji, ale gdzie będzie za miesiąc nie wie nikt. Jak pisze, gdy była nastolatką próbowano wcisnąć ją w schemat, w końcu zaczęła pracować w biurze, którym miała doradzać klientom, do jakich obcych krajów wyruszyć. Nie umiała robić tego dobrze, bo sama chciała podróżować. Z tymże inaczej. Nie widziała siebie jako leżącej plackiem nad basenem turystki. Wolała odkrywać fascynujące miejsca - słuchać, patrzeć i smakować. Brać świat całymi garściami. Tak też robi.

Pink Teal Yellow Multi Color Please Leave Nothing but Your Feet Road Signage

Mam nadzieję, że te cztery młode panie zainspirują Was do wyruszenia w podróż, albo po prostu - do życia w zgodzie ze sobą i spełniania marzeń. Gorąco zachęcam Was do przyjrzenia się ich twórczości. Buziaki. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nieoczywiste atrakcje Londynu #1

Kilka dni temu wróciłam z Londynu i z tej okazji ktoś powinien mi zafundować darmową terapię. Terapeuta zaś powinien zastosować w rozmowach ze mną procedury odtęskniające. Na pewno takie są. Bo nie wiem co innego może mnie wyleczyć z Londynu. Chyba już po prostu nic. Moja kuzynka na przykład cieszy się, że z Londynu wróciła (choć w sumie dalej jest w Anglii, więc może to inaczej działa). Ja się NIE cieszę. Ja tu cierpię proszę państwa. Ale do rzeczy.  Ostatni wpis zawierał generalne przemyślenia na temat mojego pobytu w Londynie. Co nieco wspominałam tam o konkretnych miejscach, ale dziś będzie szerzej i dokładniej. Powiem bowiem o atrakcjach Londynu, które odkryłam podczas mojego wyjazdu. Uwaga. Nie są to typowe atrakcje, zawarte na każdej pocztówce, fototapecie i i kubku z Londynu. To jak duże wrażenie robi Parlament, Big Ben (swoją drogą obecnie otulony rusztowaniami), Tower Bridge, National Gallery, czy Muzeum Historii Naturalnej, wie chyba każdy. Nawet ten, kto w stolicy Anglii n

Bujna wyobraźnia - błogosławieństwo czy przekleństwo?

Z tą sytuacją mierzyła się Ania z Zielonego Wzgórza, mierzę się ja, być może duża część wszystkich Ani na świecie tak ma. Chodzi tu o rozbudowaną, bogatą w w realistyczne, wyimaginowane twory wyobraźnię.  Dopiero niedawno zaczęłam doceniać jej siłę i koloryt, ale to przecież dzięki niej od małego szkraba mogłam spokojnie wysiedzieć w szkole, w długie podróży samochodem, w kolejce do lekarza, czy co najważniejsze.. w kościele. I same plusy - babcia myśli, że ma taką cudowną, grzeczną wnusię słuchającą z zapartym tchem tego co ksiądz prawi. Tymczasem kilkuletnia Anusia projektuje swój szalony plan rychłego zasiedlenia jednej z planet i stworzenia z niej krainy bąbelków. No i wszyscy zadowoleni. Swoją drogą krainę bąbelków pamiętam do dziś - sama planeta była bąbelkiem, ludzie mieszkali w dużych bańkach mydlanych, a wszystkie meble były z pianek i baniek. Jadło też się same piankowe produkty - na śniadanie, obiad i kolacje. Wy się śmiejcie, a ja mam tą planetę tak zakorzenioną w gł

Do Kornwalii na zakupy

Niedawno wróciłam z Kornwalii, gdzie razem z Jagodą (buziaki dla niej :*) byłam na wolontariacie. Niedługo napiszę o tym coś więcej, a tymczasem zacznę od zakupów, które tam poczyniłam. Zapraszam. ♡ Łupy z Lusha Lusha odkryłam w Paryżu i co nie co już o nim wspominałam. Jest to wyjątkowy i oryginalny sklep, w którym produkty kosmetyczne wykonane są z naturalnych składników i przypominać mają swym wyglądem jedzenie. Tanio nie jest, ale niepowtadzalność produktu macie zapewnioną. Sklepy porozrzucane są po całej Europie. W Anglii też jest ich dużo, a my akurat zrobiłyśmy nasze zakupy w Truro. Czekamy na Lusha w Polsce. Pierwszym moim zakupem jest galaretka do mycia ciała Whoosh. Galaretka zastępuje żel do mycia i ma dwie strony medalu. Pachnie niesamowicie połaczeniem limonki, cytryny i rozmarynu, ma też głeboki niebieski kolor. Po kąpieli zostawia na ciele orzeźwiający zapach i uczucie świeżości. Z drugiej strony znacie konsystencję galaretki i możecie się domyślać, że ani nie