Mając te swoje dwadzieścia lat, nie noszę jakiegoś wielkiego bagażu doświadczeń. Jest wiele rzeczy, których dopiero chciałabym w życiu spróbować, odrobinę ciężko mi się odnaleźć w świecie, trochę za bardzo odczuwam i przeżywam, zamiast po prostu żyć. Ale zbyt często nie narzekam. Czasem jest bardzo dobrze, czasem trochę gorzej. Dziś jednak chciałam podzielić się z Wami tym, co niedawno zaobserwowałam - nie jest to nic odkrywczego, ale ostatnio bardziej się zaczęłam temu przyglądać. Zauważyłam bowiem, że życie często układa nam się inaczej niż przypuszczaliśmy, niż sobie zaplanowaliśmy - po prostu płata nam (nie zawsze przyjemne) psikusy. Chodzi o to, że jesteś teraz w pewnym, określonym punkcie swojego życia - masz te swoje dwadzieścia lat, studiujesz prawo, marzy ci się kariera wziętego adwokata, a tymczasem za dziesięć lat prowadzisz restaurację ze swoim włoskim mężem we Florencji, a po twoim domu biegają dzieciaki. Nigdy nie wiesz, co będzie za te dziesięć lat. Oczywiście ta r...