W ten weekend byłam w Multikinie na drugim ENEMEFie, czyli na nocnym maratonie filmowym. Znów cała noc filmów i znów nie zasnęłam ani na chwilę. ;) Cieszę się, że mogłam dwa dni przed ceremonią rozdania Oscarów zobaczyć cztery z nominowanych filmów, gdyż miałam (i mam z resztą dalej) duże zaległości w tej kwestii. A tak - jedna noc i już mogę wyrobić sobie jakiś cień poglądu na tegoroczne dzieła. Co prawda Carol i Brooklyn, pomimo kilku nominacji nie zdobyły żadnej nagrody, a pozostałe dwa filmy również nie poszalały, ale uważam, że każda z tych czterech produkcji, jest warta obejrzenia.
Pokój
Pierwszy film wyświetlony tej nocy, opowiada o kobiecie przetrzymywanej wraz z synkiem, od siedmiu lat w szopie. Matka utrzymuje chłopca w przeświadczeniu, że poza pokojem, nie istnieje nic innego. Pewnego razu decyduje się jednak uwolnić siebie i dziecko. W tym celu Jack poznaje prawdę, a plan ucieczki zostaje wcielony w życie. Pokój jest filmem innowacyjnym - takiej historii w filmie jeszcze nie widziałam. Idealne jest to, że oprócz samej ucieczki, pokazane są dramatyczne próby dostosowania się do normalnego życia, po kilku latach życia w tragicznych warunkach. Gra chłopca jest fenomenalna - rzadko widzę tak realistycznie odtwarzające role dzieci. Brie Larson również zasłużyła na Oscara szkoda tylko, iż Room nie otrzymał ich więcej. Film jest przejmujący, wzruszający, a w pewnych momentach tak trzymający w napięciu, że nie mogłam usiedzieć na miejscu. Każdy kto widział Pokój jest zachwycony, ja także, więc gorąco polecam.
Carol
Jest to historia miłości dwóch kobiet, umieszczona w latach 50-tych, w Nowym Jorku. Młodziutka Therese pracuje w sklepie z zabawkami, gdzie poznaje tajemniczą, dojrzałą Carol. Za każdym spotkaniem ich wzajemna fascynacja rośnie, a więź przeradza się w coś głębszego. W końcu wyjeżdżają wspólnie w podróż po Stanach Zjednoczonych. Film jest spokojny i ładny. Towarzyszy mu śliczna, świąteczna muzyka, zimowa scenografia (w tym zaśnieżone budowle Nowego Jorku <3) i eleganckie kostiumy (żal, że Carol nie dostała Oscara za któryś z tych elementów filmu). Ciekawie został pokazany motyw walki Carol o córkę, którą w ówczesnych czasach, miał prawo zabrać ojciec, powołując się na klauzulę moralności, związaną z orientacją seksualną żony. Cate Blanchet i Rooney Mara kreują barwne, charakterystyczne postacie, które przyjemnie się ogląda (szczególnie przebija się uroda Rooney). Warto się wybrać na Carol.
Brooklyn
To melodramat opowiadający o życiu młodej Irlandki, która udaje się na emigrację do Nowego Jorku w poszukiwaniu lepszego życia. Gdy wszystko w USA zaczyna jej się układać, pojawia się szansa powrotu do ojczyzny. Ellis ma więc przed sobą ogromny dylemat. Brooklyn to przyjemny film - właściwie romansidło - z pięknymi strojami z lat 50-tych i zachwycającymi pejzażami Irlandii oraz Stanów Zjednoczonych. Miło się to ogląda, ale to, że Brooklyn, mimo trzech nominacji, nie dostał żadnego Oscara nie dziwi mnie. Mimo ładnej oprawy, nie ma tu nic nowego, twórcy mogli też popracować nad tym, by film bardziej wzruszał. Jednak warto obejrzeć, szczególnie dla wrażeń estetycznych. Duży plus za mojego kochanego Domhnalla Gleesona. <3
Most Szpiegów

Film Stevena Spielberga opowiada o amerykańskim adwokacie który broni byłego sowieckiego szpiega, czym naraża się na nienawiść ze strony społeczeństwa. Mimo zastraszeń czyni swoją powinność i usiłuje dopuścić do wymiany więźniów między USA, a ZSRR. Wszystko dzieje się w czasach Zimnej Wojny, więc nie grają tu roli sentymenty. Świetnie została pokazana brutalność i bezwzględność będąca codziennością w Berlinie Wschodnim, a momenty stawiania muru berlińskiego i próby przedostania się na drugą stronę są bardzo przejmujące. Niesamowita dla mnie była również scena wymiany więźniów na moście. Warto zwrócić uwagę na świetne kreacje głównych bohaterów: grającego adwokata - Toma Hanksa i odtwarzającego rolę szpiega - Marka Rylance'a. Ten drugi dostał z resztą zasłużonego Oscara. Nie jest to może arcydzieło, ale mimo wszystko Most Szpiegów jest godny obejrzenia.
Jeżeli chodzi o Galę, obejrzałam ją na drugi dzień (przewijając niektóre fragmenty) i ogólnie jestem zadowolona. Specyficzny, wyjątkowy klimat, pompa i elegancja, czyli to co robi na mnie baardzo duże wrażenie. To wszystko wyszło ślicznie, a Chris Rock był super. ;) Leonardo oczywiście w końcu zdobył zasłużoną statuetkę, nie tyle pewnie za samą Zjawę (której nie widziałam, lecz jakoś mnie nie kusi), ale za całokształt wieloletniej pracy. Oscar dla Spotlight upewnił mnie w przekonaniu, że muszę tą produkcję jak najszybciej obejrzeć. Kuszą mnie jeszcze Nienawistna Ósemka, Dziewczyna z portretu i Joy.
Co do strojów pań, powiedziałabym, że bez szału. Podobały mi się połyskujące suknie Naomi Watts i Saoirse Ronan, co mnie dziwi, bo nigdy nie pałałam miłością do cekinów. Ładne są również sukienki Tiny Fey i Brie Larson, w pięknych odcieniach niebieskiego. Olivia Munn pokazała się natomiast w energetycznym kolorze o ciekawym kroju, co również zrobiło na mnie fajne wrażenie. Swoją całościową stylizacją, łącznie z fryzurą i biżuterią zachwyciła mnie też żona Marka Ruffalo - Sunrice Coigney, połączenie czerni i złota oraz upięty warkocz upodabniają ją w mojej opinii do rzymskiej arystokratki. Sukniami kończę dzisiejszy post, do następnego razu. ;)

stopklatka.pl
Pokój
Pierwszy film wyświetlony tej nocy, opowiada o kobiecie przetrzymywanej wraz z synkiem, od siedmiu lat w szopie. Matka utrzymuje chłopca w przeświadczeniu, że poza pokojem, nie istnieje nic innego. Pewnego razu decyduje się jednak uwolnić siebie i dziecko. W tym celu Jack poznaje prawdę, a plan ucieczki zostaje wcielony w życie. Pokój jest filmem innowacyjnym - takiej historii w filmie jeszcze nie widziałam. Idealne jest to, że oprócz samej ucieczki, pokazane są dramatyczne próby dostosowania się do normalnego życia, po kilku latach życia w tragicznych warunkach. Gra chłopca jest fenomenalna - rzadko widzę tak realistycznie odtwarzające role dzieci. Brie Larson również zasłużyła na Oscara szkoda tylko, iż Room nie otrzymał ich więcej. Film jest przejmujący, wzruszający, a w pewnych momentach tak trzymający w napięciu, że nie mogłam usiedzieć na miejscu. Każdy kto widział Pokój jest zachwycony, ja także, więc gorąco polecam.
Carol
Jest to historia miłości dwóch kobiet, umieszczona w latach 50-tych, w Nowym Jorku. Młodziutka Therese pracuje w sklepie z zabawkami, gdzie poznaje tajemniczą, dojrzałą Carol. Za każdym spotkaniem ich wzajemna fascynacja rośnie, a więź przeradza się w coś głębszego. W końcu wyjeżdżają wspólnie w podróż po Stanach Zjednoczonych. Film jest spokojny i ładny. Towarzyszy mu śliczna, świąteczna muzyka, zimowa scenografia (w tym zaśnieżone budowle Nowego Jorku <3) i eleganckie kostiumy (żal, że Carol nie dostała Oscara za któryś z tych elementów filmu). Ciekawie został pokazany motyw walki Carol o córkę, którą w ówczesnych czasach, miał prawo zabrać ojciec, powołując się na klauzulę moralności, związaną z orientacją seksualną żony. Cate Blanchet i Rooney Mara kreują barwne, charakterystyczne postacie, które przyjemnie się ogląda (szczególnie przebija się uroda Rooney). Warto się wybrać na Carol.
Brooklyn
To melodramat opowiadający o życiu młodej Irlandki, która udaje się na emigrację do Nowego Jorku w poszukiwaniu lepszego życia. Gdy wszystko w USA zaczyna jej się układać, pojawia się szansa powrotu do ojczyzny. Ellis ma więc przed sobą ogromny dylemat. Brooklyn to przyjemny film - właściwie romansidło - z pięknymi strojami z lat 50-tych i zachwycającymi pejzażami Irlandii oraz Stanów Zjednoczonych. Miło się to ogląda, ale to, że Brooklyn, mimo trzech nominacji, nie dostał żadnego Oscara nie dziwi mnie. Mimo ładnej oprawy, nie ma tu nic nowego, twórcy mogli też popracować nad tym, by film bardziej wzruszał. Jednak warto obejrzeć, szczególnie dla wrażeń estetycznych. Duży plus za mojego kochanego Domhnalla Gleesona. <3
Most Szpiegów

Film Stevena Spielberga opowiada o amerykańskim adwokacie który broni byłego sowieckiego szpiega, czym naraża się na nienawiść ze strony społeczeństwa. Mimo zastraszeń czyni swoją powinność i usiłuje dopuścić do wymiany więźniów między USA, a ZSRR. Wszystko dzieje się w czasach Zimnej Wojny, więc nie grają tu roli sentymenty. Świetnie została pokazana brutalność i bezwzględność będąca codziennością w Berlinie Wschodnim, a momenty stawiania muru berlińskiego i próby przedostania się na drugą stronę są bardzo przejmujące. Niesamowita dla mnie była również scena wymiany więźniów na moście. Warto zwrócić uwagę na świetne kreacje głównych bohaterów: grającego adwokata - Toma Hanksa i odtwarzającego rolę szpiega - Marka Rylance'a. Ten drugi dostał z resztą zasłużonego Oscara. Nie jest to może arcydzieło, ale mimo wszystko Most Szpiegów jest godny obejrzenia.
Jeżeli chodzi o Galę, obejrzałam ją na drugi dzień (przewijając niektóre fragmenty) i ogólnie jestem zadowolona. Specyficzny, wyjątkowy klimat, pompa i elegancja, czyli to co robi na mnie baardzo duże wrażenie. To wszystko wyszło ślicznie, a Chris Rock był super. ;) Leonardo oczywiście w końcu zdobył zasłużoną statuetkę, nie tyle pewnie za samą Zjawę (której nie widziałam, lecz jakoś mnie nie kusi), ale za całokształt wieloletniej pracy. Oscar dla Spotlight upewnił mnie w przekonaniu, że muszę tą produkcję jak najszybciej obejrzeć. Kuszą mnie jeszcze Nienawistna Ósemka, Dziewczyna z portretu i Joy.
Co do strojów pań, powiedziałabym, że bez szału. Podobały mi się połyskujące suknie Naomi Watts i Saoirse Ronan, co mnie dziwi, bo nigdy nie pałałam miłością do cekinów. Ładne są również sukienki Tiny Fey i Brie Larson, w pięknych odcieniach niebieskiego. Olivia Munn pokazała się natomiast w energetycznym kolorze o ciekawym kroju, co również zrobiło na mnie fajne wrażenie. Swoją całościową stylizacją, łącznie z fryzurą i biżuterią zachwyciła mnie też żona Marka Ruffalo - Sunrice Coigney, połączenie czerni i złota oraz upięty warkocz upodabniają ją w mojej opinii do rzymskiej arystokratki. Sukniami kończę dzisiejszy post, do następnego razu. ;)


stopklatka.pl
Komentarze
Prześlij komentarz