Przejdź do głównej zawartości
Mistrzyni kryminału



"Przerażające, ale niewinni właściwie nikogo nie obchodzą."

Często mam taki okres w życiu, że czytam powieści tylko jednego pisarza, a potem już do nich nie wracam. Do kryminałów Agathy Christie wracam z wielką chęcią co jakiś czas i obawiam się tylko tego momentu, w którym wszystkie zostaną przeze mnie przeczytane. Na szczęście trochę mi jeszcze do tego brakuje. 
Agathę Christie uważam za mistrzynię kryminałów wszech czasów. Jest ona jedną z kilku sławnych kobiet, które najbardziej cenię. Podziwiam jej niesamowite życie, poczucie humoru, to że umiała się przebić we wcale nie tak łatwych dla kobiet czasach i przede wszystkim jej wyjątkowy dar pisania. Marzy mi się, by kiedyś choć w małym procencie umieć tworzyć tak jak ona. 

"Można dochodzić praw­dy dla sa­mej sa­tys­fak­cji jej wykrycia." 

Wydaję mi się, że czytelników w dziełach tej pisarki zachwyca pewna specyficzna, niesamowita atmosfera jaka została stworzona w książkach. Wielokrotnie czułam ogromną ochotę by zanurzyć się, zatopić, w ten charakterystyczny, tajemniczy, brytyjski klimat i razem z jednym z detektywów rozwiązywać zagadki licznych morderstw. Zawsze podziwiałam również to, iż w książkach Agathy Christie, wszystko jest eleganckie, wyszukane i wyważone. Brak tu krwawych, dynamicznych obrazów, szokujących czytelnika, a mimo to jej powieści wciągają, ciekawią, sprawiają, że z niecierpliwością przerzucamy kolejne strony, by szybko poznać mordercę. Owszem, zgadzam się z opinią, że po przeczytaniu kilkunastu kryminałów tej autorki jest widoczny pewien schemat. Nie jest on jednak w żaden sposób rażący, nie zniechęca do czytania, czytam kryminały z tą samą, niekłamaną przyjemnością co wcześniej i tak samo delektuje się nimi siedząc na tarasie z psem i herbatą.

Wtajemniczeni, zapewne wiedzą, że kryminały Agathy Christie możemy podzielić na kategorie pod względem występujących w nich postaci. Mamy więc takich detektywów, jak perfekcyjny i metodyczny Belg Hercules Poirot, urocza staruszka z nieprzeciętnym umysłem - Panna Marple, zabawna para - Tommy i Tuppence i wiele innych, występujących już w pojedynczych powieściach. Wymienię tu te kryminały, które najbardziej mi się spodobały i zrobiły na mnie największe wrażenie. 

"Ar­cheolog to wy­marzo­ny mąż, im żona star­sza tym bar­dziej się nią interesuje."


Kryminały z Herculesem Poirotem



Śmierć na Nilu
Jeden z pierwszych jakie przeczytałam, po prostu cudowny! Poirot wybiera się na rejs po Nilu, by wypocząć parę dni, ale nie dane mu jest zaznać relaksu. Na statku zostaje bowiem zamordowana kobieta, a detektyw odnajduje się w samym środku niebezpiecznej zagadki. Musi jak najszybciej zapobiec kolejnym ofiarom. Klimat książki jest wyjątkowy, aż zechciałam popłynąć na rejs po Nilu (co jest trochę dziwne, zważając na okoliczności powieści :O ).

A.B.C.
Kocham powieści skonstruowane w ten sposób. Morderca ma określony plan (tym razem zabija ludzi w kolejności alfabetycznej), a Poirot musi użyć swoich szarych komórek, by jak najszybciej rozwikłać zagadkę i niewinni ludzie przestali ginąć. Do A.B.C. lepiej nie brać się gdy brak nam czasu, bo naprawdę nie można się od niej oderwać.

Morderstwo w Orient Expressie
Zauważyłam, że podobają mi się wszelkie zagadki kryminalne, które mają miejsce w pociągach, samolotach, czy na statkach. Ciekawe zjawisko. Hercules Poirot jedzie w podróż pociągiem, gdy nagle dochodzi do morderstwa. Okoliczności są dziwne, a podejrzanych wielu. Rozwiązanie tego morderstwa sprawiło, że totalnie mnie zatkało. 

"Stare grzechy mają długie cienie"


Kryminały z Panną Marple



Karaibska tajemnica
Chyba mój ukochany kryminał z czarującą panną Marple. Starsza pani przebywa na wakacjach w rejonie Morza Karaibskiego, ale i tu nie opuszczają jej zagadki kryminalne. Przypuszcza ona, że śmierć pewnego majora nie była przypadkowa, a jej podejrzenia okazują się trafne, gdy znaleziona zostaje kolejna ofiara. Fabuła jest bardzo wciągająca, a to, ile staruszka potrafi wyciągnąć z ludzi rozmową, jest niesamowite.

Morderstwo odbędzie się...
Kryminał ten wciąga już na samym początku. Najpierw zapowiedź morderstwa, uznana zostaje za głupi żart, ale wkrótce zbrodnia dochodzi do skutku, rozsiewając za sobą przerażenie mieszkańców. Czasu jest coraz mniej, pojawiają się kolejne zabójstwa, a sprawę rozwiązać może tylko sprytna Panna Marple, która tak dobrze zna naturę ludzką.

"Idziemy przez życie jak po­ciąg, pędzący w ciem­ności do niez­na­nego celu."

Pozostałe kryminały

I nie było już nikogo
Znana też pod tytułem "Dziesięć Murzynków". Ta powieść była moją lekturą szkolną i pierwszym kryminałem Agathy Christie jaki przeczytałam. Fabuła nie wpisuje się w schemat, jest niezwykła. Na pewną wyspę zostaje zaproszonych dziesięcioro osób, którzy kiedyś popełnili jakąś zbrodnię. Ludzie ci zaczynają kolejno ginąć, jeden z nich jest mordercą, a z wyspy nie ma ucieczki.. Książka wywarła na mnie takie wrażenie, że nie mogłam zasnąć. Jest mistrzowskim dziełem pisarki.

Tajemniczy przeciwnik
Na razie jedyny kryminał z Tommy i Tuppence, który przeczytałam. Bardzo mi się podobał. Oprócz misternej i niebezpiecznej, kryminalnej zagadki, zostaje wprowadzony przyjemny wątek romantyczny. Młodzi ludzie narażają życie, by odszukać pewne dokumenty i wplątują się w sam środek groźnej intrygi. W tym czasie uczucie między nimi rozwija się. 




"Pomysły moich powieści kryminalnych znajduję zmywając. Jest to zajęcie tak głupie, że zawsze rodzi we mnie myśl o zabójstwie."


Nie wspominałam jeszcze nigdy o pewnej zasadzie, którą niejako się kieruję. Są bowiem takie książki, filmy, seriale, czy gry, które przypadają do gustu, zarówno starszym dzieciom, nastolatkom, dorosłym, jak i osobom starszym. Takie dzieła według mnie są po prostu, automatycznie dobre, są pewnego rodzaju fenomenem. Na własnym przykładzie i według moich obserwacji, zaliczają się do nich między innymi właśnie książki mistrzyni kryminału - Agathy Christie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nieoczywiste atrakcje Londynu #1

Kilka dni temu wróciłam z Londynu i z tej okazji ktoś powinien mi zafundować darmową terapię. Terapeuta zaś powinien zastosować w rozmowach ze mną procedury odtęskniające. Na pewno takie są. Bo nie wiem co innego może mnie wyleczyć z Londynu. Chyba już po prostu nic. Moja kuzynka na przykład cieszy się, że z Londynu wróciła (choć w sumie dalej jest w Anglii, więc może to inaczej działa). Ja się NIE cieszę. Ja tu cierpię proszę państwa. Ale do rzeczy.  Ostatni wpis zawierał generalne przemyślenia na temat mojego pobytu w Londynie. Co nieco wspominałam tam o konkretnych miejscach, ale dziś będzie szerzej i dokładniej. Powiem bowiem o atrakcjach Londynu, które odkryłam podczas mojego wyjazdu. Uwaga. Nie są to typowe atrakcje, zawarte na każdej pocztówce, fototapecie i i kubku z Londynu. To jak duże wrażenie robi Parlament, Big Ben (swoją drogą obecnie otulony rusztowaniami), Tower Bridge, National Gallery, czy Muzeum Historii Naturalnej, wie chyba każdy. Nawet ten, kto w stolicy Anglii n

Bujna wyobraźnia - błogosławieństwo czy przekleństwo?

Z tą sytuacją mierzyła się Ania z Zielonego Wzgórza, mierzę się ja, być może duża część wszystkich Ani na świecie tak ma. Chodzi tu o rozbudowaną, bogatą w w realistyczne, wyimaginowane twory wyobraźnię.  Dopiero niedawno zaczęłam doceniać jej siłę i koloryt, ale to przecież dzięki niej od małego szkraba mogłam spokojnie wysiedzieć w szkole, w długie podróży samochodem, w kolejce do lekarza, czy co najważniejsze.. w kościele. I same plusy - babcia myśli, że ma taką cudowną, grzeczną wnusię słuchającą z zapartym tchem tego co ksiądz prawi. Tymczasem kilkuletnia Anusia projektuje swój szalony plan rychłego zasiedlenia jednej z planet i stworzenia z niej krainy bąbelków. No i wszyscy zadowoleni. Swoją drogą krainę bąbelków pamiętam do dziś - sama planeta była bąbelkiem, ludzie mieszkali w dużych bańkach mydlanych, a wszystkie meble były z pianek i baniek. Jadło też się same piankowe produkty - na śniadanie, obiad i kolacje. Wy się śmiejcie, a ja mam tą planetę tak zakorzenioną w gł

Do Kornwalii na zakupy

Niedawno wróciłam z Kornwalii, gdzie razem z Jagodą (buziaki dla niej :*) byłam na wolontariacie. Niedługo napiszę o tym coś więcej, a tymczasem zacznę od zakupów, które tam poczyniłam. Zapraszam. ♡ Łupy z Lusha Lusha odkryłam w Paryżu i co nie co już o nim wspominałam. Jest to wyjątkowy i oryginalny sklep, w którym produkty kosmetyczne wykonane są z naturalnych składników i przypominać mają swym wyglądem jedzenie. Tanio nie jest, ale niepowtadzalność produktu macie zapewnioną. Sklepy porozrzucane są po całej Europie. W Anglii też jest ich dużo, a my akurat zrobiłyśmy nasze zakupy w Truro. Czekamy na Lusha w Polsce. Pierwszym moim zakupem jest galaretka do mycia ciała Whoosh. Galaretka zastępuje żel do mycia i ma dwie strony medalu. Pachnie niesamowicie połaczeniem limonki, cytryny i rozmarynu, ma też głeboki niebieski kolor. Po kąpieli zostawia na ciele orzeźwiający zapach i uczucie świeżości. Z drugiej strony znacie konsystencję galaretki i możecie się domyślać, że ani nie