Przejdź do głównej zawartości

Filmy na babski wieczór

 Darmowych Wektorów
Moja wczorajsza wizyta w kinie zachęciła mnie do stworzenia listy pięciu filmów idealnych na babski wieczór. I to niezależnie czy taka baba siedzi przed ekranem sama, czy w towarzystwie innych przedstawicielek tej samej płci. Filmy które wymienię, obejrzałam w przeciągu ostatnich kilku miesięcy. Ostatni (i najlepszy z nich) - wczoraj. Każda z historii jest inna, na swój sposób niezwykła - do każdej z nich chętnie będę wracać.



Bonneville

Zacznę od filmu w reżyserii Christophera Rowleya, czyli nieznanego nikomu człowieka, który jednakże stworzył coś fantastycznego. Takie jest moje zdanie, choć powiem szczerze, że na na filmwebie film jest zdecydowanie niedoceniony. Mało kto pewnie o nim słyszał, tymczasem temat który jest poruszany w Bonneville jest unikatowy. Arvilla jest załamana po śmierci męża, tymczasem jego zaborcza córka z pierwszego małżeństwa nie tylko żąda wszystkich rzeczy ojca, ale również jego prochów, które mają spocząć w rodzinnym grobowcu. Tymczasem zmarły pragnął by jego prochy zostały rozsypane po całym kraju - przecież był zapalonym podróżnikiem. Arvilla postanawia postawić na swoim, wziąć zasłużony samochód oraz przyjaciółki i zabrać prochy męża w ostatnią, sentymentalną podróż. Film jest wzruszający, skłaniający do przemyśleń nad życiem. Jak bardzo życie potrafi nas zaskoczyć? Co przypadkowo poznana w trasie osoba może wnieść do naszego życia? Jak bardzo może je zmienić? Główne bohaterki są sympatyczne, dające się lubić, a krajobrazy USA zapierają dech w piersiach. Ma się ochotę dołączyć do przyjaciółek i razem z nimi wyruszyć w szaloną podróż starym Pontiakiem przez Amerykę. <3


Śmietanka Towarzyska

Cafe Society to typowy, przegadany, flegmatyczny i pełen uroku Woody Allen. A raczej jego najnowsza komedia romantyczna. Tak więc są osoby, które (tak jak ja) się z tym filmem zaprzyjaźnią i są takie, które go nie polubią. Natomiast jeżeli ktoś jest gotowy na połączenie O północy w Paryżu, z Magią w Blasku Księżyca, to niech koniecznie to zobaczy! Dla mnie liczy się tu przede wszystkim klimat. Hollywood z lat trzydziestych, pełne przepychu, gwiazd w futerkowych kołnierzykach i kieliszków szampana i świeży, żyjący nocą Nowy Jork. Te miasta zapewniają magię, a dodatkowego uroku zapewnia Jesse Eisenberg, w roli idealistycznego młodego chłopaka - Bobby'ego. Młodzieniec, przybywając do Los Angeles, by utorować sobie drogę do kariery filmowej, zakochuje się w Vonnie (w tej roli Kristen Steward). Jest w stanie poświęcić dla niej wszystko, tymczasem ona jest już zdecydowana by spędzić życie z kimś innym.. Dobra muzyka, zdjęcia, niesamowity klimat i dużo śmiechu - te elementy zachęcają do obejrzenia Cafe Society. Wiem jednak, że niektórym może się nie spodobać, ze względu na typowe, allenowskie przegadanie, powolny rozwój zdarzeń i podobny schemat w każdym filmie. Dla mnie jest jednak wspaniały. <3


Facet na miarę

Komedia romantyczna goni komedię romantyczną, jednak ten francuski film jest stosunkowo oryginalny. Porusza temat miłości i to trudnej miłości, choć film jest ubrany w wesołe szaty. Diane jest po rozwodzie, jednak nie brakuje jej męskiej adoracji. W jej łaski pragnie się też wkraść wyjątkowo niski mężczyzna Alexandre, w którym stopniowo, mimowolnie kobieta zakochuje się. Jest jednak rozerwana - wątpliwości i piętno ludzkich opinii na temat nietypowego związku burzy jej szczęśliwą relację z ukochanym. Komedia jest jak już mówiłam nietypowa, porusza nowy temat i ma swój urok. Warto zwrócić uwagę na syna Alexandra - Benjego, który sprawia, że film jest jeszcze śmieszniejszy. Co prawda okazuje się, że obraz jest oparty na licencji argentyńskiej komedii Corazon de Leon, w której to mamy do czynienia dokładnie z tą samą historią, także ta świeżość jest trochę naciągana. Tak czy siak francuska wersja daje radę.


Charlie St Cloud

Jest to film w reżyserii Burra Steersa, oparty na powieści autorstwa Bena Sherwooda. To chyba pierwszy film, w którym Zac Efron pokazuje, że daje radę nie tylko w filmach dla nastolatków. Ten melodramat pokazuje historię młodego mężczyzny, który nie może sobie poradzić ze śmiercią młodszego brata. Zamiast spełniać swoje marzenia, stoi w miejscu, wierząc, że nie może zrobić nic nowego, bo zdradziłby swojego ukochanego brata. Relację z duchem brata zaczyna niszczyć młoda kobieta, w której Charlie się zakochuje. Chłopak musi wybrać, czy będzie żył z ukochaną, zrywając z poprzednim życiem, czy będzie dalej tkwił w dniu kiedy niesprawiedliwy los zabrał mu brata. Film jest wzruszający, dający powody do refleksji, a jednocześnie pełny pięknych zdjęć i muzyki. Zac naprawdę jest dobry, a mnie zachwyca mglisty nastrój tego melodramatu. Polecam, choć zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim się wpasuje w gusta.


Bridget Jones 3


Jestem na świeżo, bo byłam na tym wczoraj. Aż nie wierzę, ale jestem zachwycona! Jest to najśmieszniejsza i chyba najlepsza część Dziennika Bridget Jones (choć dla bezpieczeństwa odświeżę sobie dwie poprzednie xd). Reżyserką jest Sharon Maguire, a przy scenariuszu, ku mojemu zdziwieniu majstrowała nie tylko autorka Dziennika Bridget Jones, ale też Emma Thompson, która grała w filmie drugoplanową, ale uroczą rolę pani ginekolog. W obsadzie oczywiście niezastąpiona Renee Zellweger (eeej, do tej twarzy da się przyzwyczaić :P) i Collin Firth. Dodatkowo genialny Patrick Dempsey, który obok Collina odgrywa rolę jednego z tatusiów dziecka Bridget. Ogólnie sprawa wygląda tak: Bridget ma już to swoje czterdzieści trzy lata, zegar biologiczny tyka, a tu jak na złość żadnego odpowiedniego kandydata na ojca. Dziennikarka postanawia więc przestać się tym wszystkim przejmować i dać się ponieść szaleństwu, żyć pełnią życia. Owocuje to nieplanowaną ciążą, a ojcem może być zarówno Mark Darcy, jak i nowo poznany Jack. Ta niezręczna sytuacja obfituje w dość zabawne konsekwencje. Sala kinowa była pełna, a tak roześmianych ludzi dawno nie widziałam. Stwierdziłam, że to super uczucie, gdy tak wszyscy, ramię w ramię, zanosimy się śmiechem. Chcę tak częściej. Często trzecia część trylogii bywa naciągana, słaba. Bridget Jones' baby jest świeża, zabawna i nie jest o niczym. Jest o lekko zagubionej, czterdziestoletniej kobietce, która w końcu pragnie być szczęśliwa. Po prostu. Przy tym wszystkim jest szalenie sympatyczna, tak samo jak i potencjalni tatusiowie. Mama Bridget jak zwykle wygrywa, podobnie jak najcudowniejszy na świecie motyw festiwalu muzycznego, który był tak genialny, że chcę się tam wybrać W TEJ CHWILI. Można się wybrać z przyjaciółkami, mamą, babcią i kuzynką, wszystkie kobietki będą zachwycone! Panowie z resztą też... Polecam najgoręcej!

Oto moja lista ostatnio obejrzanych, subiektywnie dobrych, filmów dla kobiet (choć nie tylko). Mam ich w zanadrzu o wieeele więcej i myślę, że pojawią się tutaj przy najbliższej okazji. Może wy macie jakieś propozycje filmów na babski wieczorek? Według mnie powyższe pozycje nadadzą się idealnie. Bridget oczywiście rządzi!

Źródła: <a href='http://pl.freepik.com/darmowe-wektory/_910015.htm'>Designed by Freepik</a>

Komentarze

  1. Ohoho, zapisuję wszystkie do obejrzenia w przyszłości <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bonneville jak i Charlie St Cloud nie oglądałam ale po przeczytaniu artykułu na pewno obejrzę, bo mnie zachęciłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oba są nietypowe, na pewno coś z nich wyciągniesz. <3

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nieoczywiste atrakcje Londynu #1

Kilka dni temu wróciłam z Londynu i z tej okazji ktoś powinien mi zafundować darmową terapię. Terapeuta zaś powinien zastosować w rozmowach ze mną procedury odtęskniające. Na pewno takie są. Bo nie wiem co innego może mnie wyleczyć z Londynu. Chyba już po prostu nic. Moja kuzynka na przykład cieszy się, że z Londynu wróciła (choć w sumie dalej jest w Anglii, więc może to inaczej działa). Ja się NIE cieszę. Ja tu cierpię proszę państwa. Ale do rzeczy.  Ostatni wpis zawierał generalne przemyślenia na temat mojego pobytu w Londynie. Co nieco wspominałam tam o konkretnych miejscach, ale dziś będzie szerzej i dokładniej. Powiem bowiem o atrakcjach Londynu, które odkryłam podczas mojego wyjazdu. Uwaga. Nie są to typowe atrakcje, zawarte na każdej pocztówce, fototapecie i i kubku z Londynu. To jak duże wrażenie robi Parlament, Big Ben (swoją drogą obecnie otulony rusztowaniami), Tower Bridge, National Gallery, czy Muzeum Historii Naturalnej, wie chyba każdy. Nawet ten, kto w stolicy Angl...

Do Kornwalii na zakupy

Niedawno wróciłam z Kornwalii, gdzie razem z Jagodą (buziaki dla niej :*) byłam na wolontariacie. Niedługo napiszę o tym coś więcej, a tymczasem zacznę od zakupów, które tam poczyniłam. Zapraszam. ♡ Łupy z Lusha Lusha odkryłam w Paryżu i co nie co już o nim wspominałam. Jest to wyjątkowy i oryginalny sklep, w którym produkty kosmetyczne wykonane są z naturalnych składników i przypominać mają swym wyglądem jedzenie. Tanio nie jest, ale niepowtadzalność produktu macie zapewnioną. Sklepy porozrzucane są po całej Europie. W Anglii też jest ich dużo, a my akurat zrobiłyśmy nasze zakupy w Truro. Czekamy na Lusha w Polsce. Pierwszym moim zakupem jest galaretka do mycia ciała Whoosh. Galaretka zastępuje żel do mycia i ma dwie strony medalu. Pachnie niesamowicie połaczeniem limonki, cytryny i rozmarynu, ma też głeboki niebieski kolor. Po kąpieli zostawia na ciele orzeźwiający zapach i uczucie świeżości. Z drugiej strony znacie konsystencję galaretki i możecie się domyślać, że ani nie ...

Bujna wyobraźnia - błogosławieństwo czy przekleństwo?

Z tą sytuacją mierzyła się Ania z Zielonego Wzgórza, mierzę się ja, być może duża część wszystkich Ani na świecie tak ma. Chodzi tu o rozbudowaną, bogatą w w realistyczne, wyimaginowane twory wyobraźnię.  Dopiero niedawno zaczęłam doceniać jej siłę i koloryt, ale to przecież dzięki niej od małego szkraba mogłam spokojnie wysiedzieć w szkole, w długie podróży samochodem, w kolejce do lekarza, czy co najważniejsze.. w kościele. I same plusy - babcia myśli, że ma taką cudowną, grzeczną wnusię słuchającą z zapartym tchem tego co ksiądz prawi. Tymczasem kilkuletnia Anusia projektuje swój szalony plan rychłego zasiedlenia jednej z planet i stworzenia z niej krainy bąbelków. No i wszyscy zadowoleni. Swoją drogą krainę bąbelków pamiętam do dziś - sama planeta była bąbelkiem, ludzie mieszkali w dużych bańkach mydlanych, a wszystkie meble były z pianek i baniek. Jadło też się same piankowe produkty - na śniadanie, obiad i kolacje. Wy się śmiejcie, a ja mam tą planetę tak zakorzenioną ...